PiS najwyraźniej tak bardzo boi się przegranych wyborów, że już teraz Jarosław Kaczyński zarzuca opozycji chęć fałszerstwa. Na te oskarżenia reagują politycy KO.
Jarosław Kaczyński odwiedził niedawno Siedlce, gdzie podzielił się ze swoimi wyborcami pewną teorię spiskową. Chodzi o rzekomą próbę sfałszowania wyborów parlamentarnych przez politycznych przeciwników Zjednoczonej Prawicy.
– Nasi przeciwnicy mówią: „Wygramy wybory, ale jeśli przegramy, to znaczy, że będą sfałszowane”. To znaczy, że sami chcą fałszować – grzmiał prezes PiS, co wygląda na podkładkę pod słaby wynik wyborczy w 2023 roku.
A co politycy opozycji sądzą o oskarżeniach Kaczyńskiego? O wypowiedź lidera PiS zapytano Tomasza Grodzkiego.
– To raczej my mamy prawo obawiać się fałszerstw wyborczych ze strony PiS, który panicznie boi się utraty władzy – podkreślił marszałek Senatu i przypomniał, że w Senacie doszło do zawarcia porozumienia ws. Obywatelskiej Kontroli Wyborów. Porozumienie podpisali przedstawiciele partii opozycyjnych, samorządów i organizacji społecznych.
Grodzki wskazał, że PiS można podejrzewać o nieczyste intencje i przypomniał 2020 rok. To wtedy partia rządząca forsowała wybory kopertowe.
– Tej partii przyszło do głowy zorganizowanie tzw. wyborów pocztowych (…) głosy miały być oddawane jak ulotki, bez adresu, bez potwierdzenia odbioru, bez jakiejkolwiek kontroli – przypomina marszałek Senatu. – Taką partię, której przyszedł do głowy taki kuriozalny pomysł, który na szczęście Senat zatrzymał, można podejrzewać o wszystko. Kłania się stare przysłowie: „uderz w stół, a nożyce się odezwą” – skwitował Tomasz Grodzki.
Słowa Kaczyńskiego wymownie skomentowała też Kamila Gasiuk-Pihowicz z KO.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU