Należy wesprzeć nauczycieli, którzy są fachowcami i wiedzą, co jest potrzebne uczniom i szkole. Natomiast, jeśli chodzi o przestrzeń obywatelską, to każdy obywatel ma wpływ na poziom edukacji społeczeństwa w tej przestrzeni i oczywiście mogą to być małe sprawy, a nie budowanie wielkich projektów. W ten sposób buduje się społeczeństwo obywatelskie poprzez otwarty umysł – z Robertem Hojdą, założycielem i prezesem Fundacji Kongres Obywatelskich Ruchów Demokratycznych i organizatorem Tour de Konstytucja o jego projekcie i społeczeństwie obywatelskim rozmawia Michał Ruszczyk.
Michał Ruszczyk: Niedawno zakończyła się II edycja Tour de Konstytucja. Jak Pan ją ocenia?
Robert Hojda: Druga edycja w moim przekonaniu na pewno wypadła lepiej, gdyż mieliśmy już pewne doświadczenia z organizowaniem takiego wydarzenia. Sądzę, że będzie ono miało wpływ na trzecią edycję. Chciałbym też podkreślić, że bez obywateli i ich zaangażowania wydarzenie to nie byłoby w stanie się odbyć.
Co do podsumowania, to skalę tego wydarzenia można pokazać w liczbach. W czasie Tour de Konstytucja udało się odwiedzić 70 miejscowości w 87 dni, przejeżdżając 12 000 kilometrów. Na spotkaniach odbywały się debaty, które zgodnie z hasłem tej edycji „Z Europą nam po drodze”, dotyczyły Unii Europejskiej. W sumie odbyło się 90 debat, w których udział wzięło 250 prelegentów. To pokazuje skalę tego wydarzenia. Oprócz tego istotna w czasie samego touru jest sama konstytucja, której udało się rozdać 14 000 sztuk, jak i również szereg materiałów promocyjnych i informacyjnych pozyskanych dzięki Komisji Europejskiej.
Celem Tour de Konstytucja jest przybliżenie zapisów ustawy zasadniczej i propagowanie wiedzy o prawach i wolnościach obywatelskich. Czy społeczeństwo zaczyna być bardziej świadome w kwestii swoich praw i wolności?
Bardzo bym chciał, gdyż jest to cel Tour de Konstytucja. Jednak martwi mnie nadal brak zainteresowania edukacją obywatelską, który widać wśród społeczeństwa. Chciałbym, żeby projekty takie jak Tour de Konstytucja oraz inne, były w stanie lepiej dotrzeć do obywateli. Bardzo nam jest potrzebne wsparcie mediów.
Edukacja bez wątpienia jest ważna i widać jej pozytywny wpływ. Jednak źle, że wiedzę o naszych wydarzeniach ma tak mała liczba osób.
Edukacja obywatelska wymaga lat, ale jak trudno ją będzie prowadzić w sytuacji, gdy rządzący indoktrynują młodzież w szkołach za pomocą jedynie słusznej wizji polskiej historii zapominając o wychowaniu obywatelskim?
To rzeczywiście jest duży problem. Jednak są na to sposoby, poza oczywiście spotkaniami z młodzieżą w szkole, gdyż na to trzeba mieć pozwolenie kuratora, który często działa na polecenie ministra. Oczywiście, można takie zakazy omijać, ale w moim przekonaniu siłowe rozwiązania nie są zawsze najlepsze.
Jeśli nie można trafić do uczniów, to w mojej ocenie należy rozmawiać z tymi, którzy tam są, a którym kurator nie zawsze zabroni przyjść na spotkanie. Mianowicie nauczyciele i rodzice. Nie mówię tu o przekonywaniu, a pewnej formie wsparcia i przekazywaniu wiedzy, którą będą mogli przekazać swoim dzieciom i uczniom. To się da zrobić.
Czy dla edukacji obywatelskiej nie widzi Pan nadziej w uniwersytetach, które mają swoją autonomię, a której resort edukacji jeszcze nie złamał?
Jako Tour de Konstytucja mieliśmy okazję spotkać się ze studentami na Uniwersytecie Warszawskim. Jednak mimo tego dostrzegam pewnego rodzaju trudność z dotarciem do młodych, ponieważ albo wynika to z faktu, że albo nie interesują się polityką lub nie mają informacji, jakie i z kim odbędzie się spotkanie. Może to też wynikać z faktu, że studenci mają tak dużo zajęć, że po prostu nie mają czasu, żeby uczestniczyć w takich spotkaniach.
Powiedział Pan, że z dotarciem do młodych dostrzega Pan „problem”. Czy nie sądzi Pan, że może to wynikać z faktu, że młodość ma swoje prawa jak i również z tego, że polityka przez młodych jest postrzegana w sposób negatywny?
Owszem, jeśli ktoś chce spędzać życie i czas wolny tak jak lubi, to ma do tego prawo. Natomiast, możemy zachęcać do współpracy, a od ludzi zależy, czy będą chcieli się zaangażować społecznie i na tym polega demokracja. Jest to wolność wyboru, szacunek do drugiego człowieka czy przestrzeganie prawa. Nie zmienia to jednak faktu, że na polu demokracji i edukacji jest sporo do zrobienia.
Jak dużo jest jeszcze do zrobienia na płaszczyźnie edukacji obywatelskiej?
Na pewno należy wesprzeć nauczycieli, którzy są fachowcami i wiedzą, co jest potrzebne uczniom i szkole. Natomiast, jeśli chodzi o przestrzeń obywatelską, to każdy obywatel ma wpływ na poziom edukacji społeczeństwa w tej przestrzeni i oczywiście mogą to być małe sprawy, a nie budowanie wielkich projektów. W ten sposób buduje się społeczeństwo obywatelskie poprzez otwarty umysł.
W Polsce system edukacji od 1989 roku zmieniał się dość często. W jaki sposób prowadzić edukację obywatelską, gdy system edukacji nie miał czasu, żeby się ugruntować, a władza nie wspiera inicjatyw obywatelskich, które propagują edukację obywatelską?
Taka sytuacja na pewno nie pomaga budowie społeczeństwa obywatelskiego i postaw obywatelskich, ponieważ podstawy programowe od 1989 zmieniały się za często. To uniemożliwiło również budowę systemu edukacji obywatelskiej. Należy też powiedzieć, że sytuacja, w której są nauczyciele, też nie pomaga. Jednak, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, jakie mają doświadczenie, to sądzę, że zdają sobie sprawę z wyzwań, jakie stoją przed nimi i przed szkołą. Wierzę, że podołają temu i będą mieli otwarty umysł, budując dobry system edukacji, który będzie oparty na faktach, a nie na mitach.
Jeśli chodzi o NGOS-y, które zajmują się edukacją obywatelską, to jestem ciekaw, czy opozycja ma pomysł, jak wesprzeć te organizacje pozarządowe. Jeśli tak, to chciałbym usłyszeć w jaki sposób, bo do tej pory nikt takiej propozycji nie przedstawił.
Politycy każdej formacji nigdy nie traktowały NGOS-ów jak poważnych partnerów. Czy w Pana ocenie, może się to zmienić?
Powinno się zmienić, ale czas pokaże, czy będzie wola polityczna po stronie opozycji do takiej zmiany. Jednak nie interesuje mnie to, czy politycy będą chcieli współpracować z organizacjami pozarządowymi, tylko czy stworzą lepsze warunki dla ich funkcjonowania, co pozwoli na budowę społeczeństwa obywatelskiego. Tego oczekuję.
Czy wśród uczestników Tour’u widać to z czym polskie społeczeństwo ma problem – chęć do aktywizmu społecznego i budowania społeczeństwa obywatelskiego?
Na wszystkie spotkania, jako organizator, byliśmy zapraszani przez grupy obywatelskie, które się angażują na wielu płaszczyznach, co nie zmienia faktu, że dla wielu był to spory wysiłek. To zaangażowanie widać. Nie zmienia to faktu, że obywatele coraz bardziej opadają z sił i chciałbym zaznaczyć, że wydarzenia takie jak Tour de Konstytucja, to są wydarzenia dla tych obywateli, którzy nie zdają sobie sprawy, jak istotna jest praworządność, konstytucja, prawa człowieka, Unia Europejska i inne wartości świata zachodniego, na których nam zależało, kiedy ubiegaliśmy się o członkostwo w Unii Europejskiej. Wierzę, że przy zaangażowaniu ruchów obywatelskich wybory da się wygrać, a potem czeka nas ciężka praca na rzecz społeczeństwa obywatelskiego.
Druga edycja Tour de Konstytucja odbywała się pod hasłem „Z Europą nam po drodze”. Czy mimo działań antyeuropejskich obecnej ekipy rządzącej, Polacy są euroentuzjastami?
Tak. Najlepszym tego przykładem są ostatnie badania, które pokazują, że 90% obywateli popiera członkostwo naszego kraju w Unii Europejskiej.
W czasie przyszłorocznej kampanii parlamentarnej zamierza wyruszyć Pan z kolejną odsłoną Tour de Konstytucja w celu działań pro frekwencyjnych. Jak Pan zamierza przekonywać nieprzekonanych, żeby poszli do urn?
Działania te będą polegać na zachęcaniu do pójścia do urn, ale będą również szkolenia z zakresu bycia obserwatorem wyborczym, pracy w komisji wyborczej czy bycia mężem zaufania. Do tego będziemy zachęcać, żeby społeczeństwo zdało sobie sprawę, że obowiązkiem nie jest tylko wrzucenie karty wyborczej do urny, ale też jeszcze większa praca na rzecz państwa, zwłaszcza że to może być ostatni moment.
Jakie ma Pan plany na dalszą działalność Fundacji Kongresu Obywatelskich Ruchów Demokratycznych?
Staram się działać w dłuższej perspektywie i dostosowywać się do okoliczności, które mogą się zmieniać. A więc trudno mi na ten moment powiedzieć, co będę robił i jakie mam plany, bo to wszystko zależy od sytuacji politycznej w kraju. Na pewno teraz moim celem jest przygotowanie kolejnego tour’u, który wyruszy przed kampanią parlamentarną.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU