Polscy siatkarze zagrają w finale mistrzostw świata! Biało-czerwoni po zaciętym meczu pokonali Brazylię 3:2 i w niedzielę powalczą o złoto z Włochami.
W niedzielę o 21.00 w Katowicach reprezentacja Polski stanie przed szansą zdobycia trzeciego już mistrzostwa świata z rzędu. W poprzednich finałach Biało-czerwoni dwukrotnie rozprawiali się z Brazylią (zwycięstwa 3:1 w 2014 i 3:0 w 2018), tym razem ekipa z Ameryki Południowej stanęła im na drodze już w półfinale.
W drodze do strefy medalowej Brazylijczycy nie ponieśli porażki. W grupie uporali się z Kubą (3:2), Japonią (3:0) i Katarem (3:0). W fazie pucharowej wygrali z zawsze groźnym Iranem 3:0 i z Argentyną 3:1. Ekipa prowadzona przez Renana Dal Zottę miała spore ambicje – zdobywali mistrzostwo świata w roku 2002, 2006 i 2010, a tę piękną serię przerwała właśnie Polska.
Reprezentacja Polski prowadzona przez Nikolę Grbicia przystąpili do półfinału po wygranym horrorze z USA. Ekipa Stanów Zjednoczonych zagrała mecz na bardzo wysokim poziomie, ale to Bartosz Kurek i spółka wygrali dwa pierwsze sety. Potem Polakom popsuła się zagrywka i Amerykanie odrobili straty. Na szczęście w tie-breaku polscy siatkarze powrócili do świetnej gry, pokonali rywali i stanęli przed szansą awansu do finału.
Dzięki dobrej obronie i grze blokiem, Polacy szybko wypracowali prowadzenie 5:2. Ale Brazylia to zbyt klasowa drużyna, by ją to zdeprymowało. Wkrótce rywale doprowadzili do wyrównania, a potem wyszli na prowadzenie 15:12. Od tego momentu zaczęła się gra punkt za punkt. Końcówka seta miała dramatyczny przebieg – choć Brazylijczycy prowadzili już 24:22, Biało-czerwoni doprowadzili do remisu i gry na przewagi. Trener Canarinhos poprosił jednak sędziów o sprawdzenie akcji – challenge wykazał błąd dotknięcia siatki po stronie Polski. Czy Dal Zotto dostrzegł błąd, czy wziął challenge na ślepo – tego nie wiemy, ale ten ruch się opłacił. Brazylia prowadziła 1:0.
Drugi set zaczął się podobnie jak pierwszy. Gra punkt za punkt, potem lekkie prowadzenie Polaków. Tym razem jednak udało się je utrzymać i… odskoczyć do stanu 17:10. Brazylijczycy zaczęli popełniać błędy, przestali kończyć ataki, my uruchomiliśmy blok i poprawiliśmy zagrywk. Polacy dograli tego seta bez komplikowania sobie spraw i wygrali do 18.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU