Prezydent Turcji grozi Grecji. Ateny apelują o interwencję do NATO, ONZ i UE. Wszystko to prowokuje do zadania pytania: czy grozi nam kolejna wojna w Europie?
Druga wojna w Europie?
W czasie, gdy za naszą wschodnią granicą trwa wojna ukraińsko-rosyjska, rośnie napięcie między Turcją i Grecją.
– Kiedy nadejdzie czas, zrobimy to, co konieczne. Pewnej nocy możemy nagle przyjść – powiedział kilka dni temu prezydent Turcji Recap Erdogan.
Te słowa to lekko zakamuflowana groźba ataku zbrojnego. By zrozumieć, o co chodzi, należy cofnąć się o ponad 100 lat.
Konflikt pomiędzy Grecją a Turcją ma swoje korzenie – podobnie jak animozje na linii polsko-rosyjskiej czy ukraińsko-rosyjskiej – w okresie po I wojnie światowej. Imperium Osmańskie zostało wtedy osłabione konfliktem. Okazję wykorzystała Grecja, która zaatakowała wybrzeża Jonii i zajęła m.in. Izmir. Wojna zakończyła się dopiero w 1922 r. przegraną Aten. Pokój zawarty w Lozannie w 1923 r. ustalił przebieg granicy tureckiej w kształcie, który przetrwał do dziś. Pozostały jednak spory terytorialne i wzajemna wrogość.
W tym roku Ankara wysłała list do NATO, w którym oskarżyła Greków o okupację i uzbrojenie zdemilitaryzowanych wysp Morza Egejskiego. W oczach Erdogana to złamanie umów międzynarodowych.
Wcześniej Turcja zawiesiła też rozmowy z Grecją. Stało się to po tym, jak premier Kyriakos Mitsotakis wezwał USA do zablokowania sprzedaży broni dla Ankary.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU