Rozbrajanie tzw. afery billboardowej trwa w najlepsze. Codziennie kolejni politycy Prawa i Sprawiedliwości próbują znaleźć kolejne przekonywujące tłumaczenie, dlaczego wydawanie pieniędzy przez fundację powołaną do promowania Polski na świecie i budowania jej pozytywnego wizerunku na kampanię realizującą stricte partyjny cel przeforsowania reformy sądownictwa w wersji, którą zawetował prezydent Duda. Dziś przykładowo, głos zabrała prawniczka z powołania, absolwentka administracji z wykształcenia Beata Kempa czyli szefowa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, która z pełnym przekonaniem, podpierając się swoim prawniczych autorytetem stwierdziła, że wszystko odbywa się w zgodzie ze statutem Polskiej Fundacji Narodowej, choć wszyscy dobrze wiedzą, że jest całkowicie odwrotnie.
Okazuje się jednak, że sprawa kampanii pt. “Sprawiedliwe Sądy” ma swoje drugie dno, bardzo istotne dla dalszych planów partii rządzącej. Jeśli bowiem uda się wyjść z tej afery bez większych strat wizerunkowych i bez wielkich spadków w notowaniach partii, to mechanizm finansowania inicjatyw partyjnych z pieniędzy państwowych spółek zostanie z pewnością zastosowany jeszcze nie raz. Okazuje się bowiem, że statut PFN zawiera zapisy, które w zasadzie tworzą alternatywną drogę dotowania partii politycznej, całkowicie poza kontrolą państwowych instytucji nadzorczych. Można sobie wyobrazić, z jak wielką satysfakcją odebrano komunikat Państwowej Komisji Wyborczej o tym, że nie ma ona narzędzi by badać zjawisko, jakiego dopuściło się PiS podczas kwestii billboardów i spotów.
Chodzi o niebagatelne kwoty, do których pierwsi dotarli dziennikarze “Rzeczpospolitej”, a co opisał “Newsweek” na swoich stronach internetowych. Okazuje się bowiem, że statut zawiera zapisy, które zobowiązują fundatorów do stałego i corocznego dotowania Polskiej Fundacji Narodowej przez okres 10 lat. Według wyliczeń „Rzeczpospolitej” PKO BP, PZU, KGHM, Orlen, PGE, PGNiG Energa, Enea, Azoty i Polska Grupa Zbrojeniowa w tym roku zapłacą największą składkę, po 7 mln zł. Nieco mniej, bo kwotą 5 mln zł, konto fundacji zasilą: Lotos, Tauron, Totalizator Sportowy i PKP. GPE i PWPW poniosą wydatek rzędu trzech mln zł. Jeśli statut PFN nie ulegnie zmianie, w latach 2016-2026 fundacja otrzyma w sumie 650 mln zł z budżetu państwowych firm.
Nie wiadomo jeszcze jak do sprawy takiego quasi podatku na propagandę partyjną (bo do tego jak widać sprowadza się “statutowa działalność” PFN) podejdą akcjonariusze spółek. Aż 12 z nich jest notowanych na warszawskiej giełdzie – a przecież coroczny ubytek w budżecie tych spółek może negatywnie wpłynąć na ich wyniki finansowe. Niestety, dopóki prokuratura pozostaje w rękach rządu, który jest przecież beneficjentem tego patologicznego układu trudno oczekiwać, by rozpoczęła śledztwa w sprawie niegospodarności zarządów tychże fundatorów.
Pozostaje presja społeczna i nagłaśnianie sprawy. Przypomnijmy, że rocznie Prawo i Sprawiedliwość otrzymuje ok. 18,5 mln subwencji dla partii politycznych, co daje niecałe 80 mln w ciągu całej kadencji. Bonus w postaci 650 mln złotych, którymi jeśli utrzyma władzę w 2019 roku będzie mogła dysponować w tak samo oczywisty, choć pozostający poza kontrolą PKW sposób, daje jej gigantyczną i nieusprawiedliwioną przewagę nad konkurentami politycznymi. Dlatego tym ważniejsze jest stanowcze działanie dziś, gdy ten mechanizm jest dopiero testowany.
fot. flickr/KPRM
Źródło: RP/Newsweek
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU