Już nawet politycy Prawa i Sprawiedliwości mają świadomość, że trzecia kadencja ich rządów jest mało prawdopodobna. Stawiają więc na ograniczenie strat i zabezpieczenie swojej przyszłości.
Targany kryzysami PiS ma małe szanse, by rządzić Polską trzecią kadencję. Sondaże co prawda pokazują, że Zjednoczona Prawica ma największe poparcie, ale w tym przypadku procenty nie przekładają się na wystarczającą do samodzielnego rządzenia liczbę sejmowych mandatów. Fakt, że PiS przymierza się do kombinacji z ordynacją wyborczą i zamierza przesunąć wybory samorządowe, oznacza, iż na Nowogrodzkiej wyraźnie dostrzegają widmo porażki.
Jak pisze Renata Grochal w „Newsweeku”, już nawet w PiS mało kto wierzy w wygraną w przyszłorocznych wyborach.
– Pani żartuje? Na razie myślę o tym, jak przetrwamy tę zimę. To będzie ekstremalnie trudne – mówi dziennikarce z rozbrajającą szczerością jeden z polityków obozu władzy. Niewiara sprawiła, że przedstawicieli koalicji rządzącej dopadł marazm. Mają teraz inne priorytety, niż skuteczne działania na rzecz kraju. Chodzi o wyciśnięcie z ostatniego roku rządów ile tylko się da. Pracują, by ograniczyć straty i zabezpieczyć powyborczą przyszłość
Ów marazm Widać na przykładzie wojewody dolnośląskiego Jarosława Obremskiego, który w obliczu katastrofy ekologicznej na Odrze nie przerwał urlopu. Dlaczego nie zachował się jak odpowiedzialny państwowy urzędnik? Czyżby wiedział, że i tak straci stanowisko po wyborach?
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU