Polityka i Społeczeństwo

TAK Putin realizuje swoje imperialne ambicje w Afryce. W roli głównej Grupa Wagnera

Francuska dominacja w Afryce przechodzi nieuchronnie do przeszłości. Dawna potęga kolonialna, która dzięki przemyślanej polityce współpracy z byłymi koloniami przez dziesięciolecia zdolna była utrzymywać tam swoje wpływy, ustępuje miejsca innym.

Duża w tym zasługa popełnionych błędów przez Paryż. Związki Francji zawsze były bliskie i wielowymiarowe. Zakorzenione w bliskości geograficznej, historii, a także intensywnych wymianach i interakcjach międzyludzkich. Pomimo długotrwałej obecności w Afryce, Francja nie przewidziała w wystarczającym stopniu zmian, jakich doświadcza kontynent afrykański, zarówno w zakresie rozwoju gospodarczego, problemów żywnościowych, zagrożenia terrorystycznego, przepływów migracyjnych, jak i konfliktów wewnętrznych.

Nie doceniono nad Sekwaną także rosnącego ze strony Chin i Rosji zainteresowania tym obszarem. Bogatego w naturalne surowce, często o strategicznym znaczeniu. W Afryce Francja nie kontroluje już zbyt wiele. Wysiłki ostatnich kilku lat na rzecz rozwoju i demokratyzacji nie przyniosły pokładanych w nich nadziei. Nie tylko francuskich. Tych reprezentowanych przez Zachód. Zachodni politycy nie uwzględnili w należytym stopniu zagrożeń, które przyczyniły się do obecnej sytuacji. Mają one charakter społeczno-ekonomiczny. Susza, głód, nędza, konflikty etniczne, dostęp do wody pitnej, zwierząt gospodarskich, upraw między osiadłymi i koczowniczymi plemionami. Decydujące były dążenia do samodzielności, uniezależnienia się od obcych wpływów utożsamianych ponownie z wizerunkiem Francji jako byłego kolonizatora. Nastroje antyfrancuskie zyskiwały zwolenników zarówno wśród rządzących jak i wśród zwykłych obywateli. Udzielane przez Paryż wsparcie wojskowe dla reżimów u władzy okazało się nie być czynnikiem gwarantującym zachowanie wpływów. Zwłaszcza, że i w tym obszarze dokonano wielu zaniedbań.

Klęska w Mali

Przykładem spektakularnej klęski polityki francuskiej w Afryce jest Mali. Od czasu triumfalnego powitania w tym kraju prezydenta F. Hollande’a w 2013 roku, wiele się zmieniło. Na niekorzyść dla Francuzów. Przez te kilka lat zrazili się do siebie całe społeczeństwo. Malijczycy już nie wiwatują na widok francuskich żołnierzy. Wznosili natomiast transparenty zachęcające ich do opuszczenia kraju, budowali barykady na ulicach, a Francuzów traktowali jak wojska okupacyjne. To nie tylko wizerunkowa porażka Paryża. To coś znacznie gorszego dla jej prestiżu i wpływów politycznych.

Mali nigdy nie było oazą spokoju. Podobnie jak inne dawne kolonie, których terytorium ustalono zgodnie z interesami byłych mocarstw kolonialnych, krajem tym targały wewnętrzne konflikty. Napięcia społeczno-polityczne nie wychodziły jednak nigdy poza etap potyczek. W 2012 roku doszło do puczu wojskowego i przez następne siedem lat ten śródlądowy i biedny kraj był rządzony w chaosie i korupcji. Oprócz kryzysu społecznego i gospodarczego, nastąpił radykalny wzrost przemocy w centrum i na północy kraju. Miało to wpływ na postawę tamtejszej ludności, która obawiała się pogorszenia i tak trudnych warunków życia. Niepokoje społeczne od dawna były pożywką dla wszelkiej maści ugrupowań ekstremistycznych, w szczególności pochodnych Al-Kaidy. W obliczu postępów dżihadystów w 2013 roku Francja zmuszona była interweniować zbrojnie. To co miało być szybką i udaną operacją wojskową przerodziło się w kompromitację Paryża. Porażkę, która może mieć daleko idące następstwa dla całej Afryki. Sytuacja wymknęła się spod kontroli. Konflikt skrystalizował się w środkowym Mali, a następnie rozprzestrzenił się na obszar pięciu krajów przygranicznych. Francuska interwencja wojskowa spowodowała przesiedlenie ponad 100 000, a ponad 130 000 ucieka do sąsiednich krajów. Na dzień 30 kwietnia 2022 r. zarejestrowano 370 548 osób wewnętrznie przesiedlonych. 1,8 mln osobom grozi widmo głodu.Wizerunkowa katastrofa. Francuzi mieli wyszkolić i wspomóc w działaniach armie malijską. Nie udało się osiągnąć żadnego z tych celów.Żadnego z tych celów nie udało się w pełni osiągnąć. Przyznali, że nie są w stanie zapewnić bezpieczeństwa na całym terytorium kraju. Zwrócili się o wsparcie do innych państw. Większość odmówiła, nie chcąc być kojarzonym z fiaskiem operacji i rosnącą wrogością mieszkańców.


Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.

Media Tygodnia
Ładowanie