Jarosław Kaczyński kontynuuje swój żenujący objazdowy stand-up. W sobotę kpił z LGBT, dziś mylił Łukasza Mejzę z Ryszardem Brejzą.
Kpiny z LGBT
Jarosław Kaczyński jeździ po Polsce, gdzie spotyka się ze swoimi wyborcami. Najwyraźniej w czasie tych letnich podróży odnalazł w sobie cząstkę kabareciarza, bo pozwala sobie na żarcioszki. Niestety, są to żarty żenujące.
W sobotę we Włocławku Kaczyński drwił z osób LGBT.
– Jest w tej chwili wpół do szóstej, byłem mężczyzną, a teraz jestem kobietą – kpił prezes, zerkając na zegarek. Swoje obrzydliwe show kontynuował w niedzielę w Grudziądzu.
– Wyobraźmy sobie, ze ktoś z panów tutaj siedzących w pierwszym rzędzie przychodzi do swojej pracy, no i mówi „ja nie jestem Władysław ja jestem Zosia” A dlaczego jestem Zosia? Może jutro z powrotem będę Władysław, ale dzisiaj jestem Zosia – mówił, ku wyraźnej uciesze publiczności.
Seria pomyłek
Ale to nie koniec. Kaczyński ukoronował swoje kabaretowe występy serią pomyłek, które popełnił podczas przemówienia w Inowrocławiu. Na początek prezes pomylił swojego człowieka Łukasza Mejzę z ojcem senatora KO Krzysztofa Brejzy, Ryszardem. Brejza pochodzi z Inowrocławia, a miastem zarządza właśnie jego ojciec.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU