“Gazeta Wyborcza” wygrała dwa procesy z telewizją publiczną, która w imieniu Jacka Kurskiego domagała się sprostowań.
Służyłem w Kurskiego
W grudniu “Gazeta Wyborcza” w tekście “Służyłem u prezesa Kurskiego” ujawniła, że pracownicy TVP karmią kota prezesa i robią zakupy jego żonie czy wożą jej kanapki, a do pralni oddawali ubrania rodziny Kurskich. Ponadto gazeta napisała, że przed wyborami ochrona Jacka Kurskiego śledziła Rafała Trzaskowskiego i Agnieszkę Kublik, dziennikarkę “Wyborczej”. Śledzony była także Tomasz Lis i Krzysztof Czabański.
Całe śledztwo dziennika zostało udokumentowane na zrzutach ekranu z komunikatorów. Można odnieść wrażenie, a raczej przekonanie, że Jacek Kurski traktuje telewizję publiczną jak prywatny folwark.
TVP chce sprostowań
Po publikacji tekstu TVP zaczęła się domagać sprostowań. W pierwszym sprostowaniu telewizja przekonywała, że pracownicy TVP “wykorzystywani przez prezesa Kurskiego nie śledzili Tomasza Lisa i Krzysztofa Czabańskiego”, w drugim – że “Kurski nie wykorzystuje ochroniarzy opłaconych z publicznych pieniędzy do celów politycznych”.
“Wyborcza” odmówiła argumentując, że wprowadzają one w błąd i są nierzeczowe. Artykuł nie dotyczył bowiem w kwestionowanych fragmentach TVP, a samego Jacka Kurskiego.
Sąd na rozprawach oceniał, czy sprostowania powinny być, czy nie powinny być opublikowane. – Zauważył, że w obu tych sprawach sprostowania dotyczyły nie tyle informacji, faktów, ale pewnych opinii osób, które występują w tekście. A opinie nie podlegają sprostowaniu – mówi Piotr Rogowski, prawnik reprezentujący “Wyborczą”.
Sąd zgodził się również z argumentem, że kwestionowane w sprostowaniach fragmenty dotyczyły Jacka Kurskiego, a nie TVP. Powództwa zostały oddalone. Wyrok jest nieprawomocny.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU