W Rosji zapłonęły strategicznie istotne budynki. Czy to akcja ukraińskich służb? Były oficer Agencji Wywiadu Robert Cheda, sugeruje też inną możliwość.
W czwartek na terenie Rosji niespodziewanie wybuchły pożary w ważnych strategicznie budynkach. Ogień pojawił się wojskowym instytucie badawczym rosyjskiego ministerstwa obrony w Twerze, który zajmował się opracowywaniem systemów rakietowych Iskander. Spłonęły też Zakłady Chemiczne Dmitriewski w obwodzie Iwanowskim na wschód od Moskwy.
Od razu narzuca się myśl, że była to akcja ukraińskich służb. Jednak Ukraińcy nie przyznają się to tych działań. Rosjanie oczywiście przedstawiają wersję o nieszczęśliwym wypadku – zapalić się miały stare instalacje elektryczne.
– Bardzo bym chciał, żeby to były akcje ukraińskich służb. Bardzo chciałbym w to wierzyć i wierzę też, że służby ukraińskie w porównaniu z 2016-2017 rokiem, po której przyspieszył proces lustracji i odnowienia kadr (szczególnie za kadencji prezydenta Załeńskiego) – mówi Robert Cheda, były oficer Agencji Wywiadu w rozmowie z „Faktem”. Jak podkreśla, Ukraina nie marnowała czasu, jeśli chodzi o budowę agentury w Rosji. Teraz może to procentować.
Jest jeszcze jedna możliwość – sabotaż.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU