Rosyjska armia rozpoczęła przewidywaną od kilkunastu dni ofensywę we wschodniej Ukrainę. Amerykański instytut szacuje, czy odniesie sukces.
Od kilkunastu dni rosyjska armia uzupełniała straty poniesione pod Kijowem i przerzucała oddziały na wschodnią Ukrainę. Teraz priorytetem dla Kremla jest zajęcie Donbasu, zrównanie z ziemią Mariupola i stworzenie korytarza lądowego między Rosją i Krymem. Wczoraj prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział, że ruscy ruszyli i zaczęła się kluczowa dla losów wojny ofensywa.
Amerykański Instytut Badań nad Wojną (ISW) przedstawił swoją analizę rosyjskiego natarcia. Jak przewidują analitycy ISW, “ofensywa prawdopodobnie nie będzie radykalnie bardziej skuteczna niż poprzednie duże ofensywy Rosjan w okolicach Kijowa”.
Jak zwracają uwagę eksperci, nie zostały rozwiązane problemy z którymi armia borykała się podczas poprzednich operacji. Wymienia tu kłopoty z koordynacją jednostek i niskie morale sołdatów – Armia rosyjska nie odtworzyła w pełni oddziałów wycofanych z okolic Kijowa, a wcieleni do nich nowi żołnierze nie są z nimi odpowiednio zgrani – podkreśla amerykański ośrodek.
Analitycy w konkluzjach do raportu zaznaczają, że “nagły i znaczący sukces rosyjskiej ofensywy pozostaje więc wysoce nieprawdopodobny, a taktyczne straty Ukraińców nie zwiastowałyby końca kampanii na wschodzie Ukrainy, a tym bardziej całej wojny”.
Wczorajszy komunikat Pentagonu mówił, że nasilone ataki we wschodniej Ukrainie, to “preludium dla szykowanej szerszej ofensywy”. Rosjanie cały czas ściągają tam posiłki.
Czytaj również:
Źródło: Polsat News
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU