Polityka i Społeczeństwo

Maciej Lasek: Podział polskiego społeczeństwa jest korzystny dla Rosji [WYWIAD]

– Uważam, że wiara w teorie spiskowe wynika z niechęci przyjęcia do świadomości, że do tragicznych wydarzeń w 2010 roku w Smoleńsku doszło wskutek banalnych i często spotykanych w lotnictwie błędów. Drugą przyczyną jest celowe podsycanie tych wątpliwości przez niektórych polityków. Nie można też wykluczyć, że ich inspiratorzy siedzą na Kremlu. Nic tak nie cieszy naszych wrogów, jak to, że teorie zamachowe wokół wypadku w Smoleńsku dzielą polskie społeczeństwo – z Maciejem Laskiem, posłem Koalicji Obywatelskiej o raporcie podkomisji smoleńskiej rozmawia Michał Ruszczyk.

Michał Ruszczyk: Niedawno Antoni Macierewicz przedstawił kolejny raport w sprawie katastrofy smoleńskiej. Jak Pan skomentuje tezy, które zostały w nim zawarte?

Maciej Lasek: Antoni Macierewicz przedstawił kolejny raport, ale nie wiadomo, czy jest to raport kończący pracę podkomisji, czy jakiś raport pośredni. W czasie wystąpienie byłego ministra obrony narodowej nie dowiedzieliśmy się niczego nowego, co nie zostałoby już powiedziane przez ostatnią dekadę. Mianowicie są to te same tezy, które prezentował od 2010 roku.

Jeśli Macierewicz próbuje wmówić opinii publicznej, że na pokładzie samolotu doszło do eksplozji ładunków wybuchowych, których nikt nie słyszał, a dowodem mają być zeznania świadków rosyjskich, to na miejscu Macierewicza podchodziłbym ostrożnie do takich zeznań. Przypominam, że w dniu wypadku na miejscu w Smoleńsku byli też Polacy, którzy oczekiwali na lotnisku na polską delegację. Nikt z nich nie słyszał wybuchów. Oprócz tego w pokładowym rejestratorze głosu nie nagrały się dźwięki, które mogłyby potwierdzić ustalenia podkomisji smoleńskiej. Zapis ten był analizowany przez wiele instytucji, które specjalizują się w badaniu przyczyn katastrof lotniczych, w odróżnieniu od zespołu Antoniego Macierewicza.

Co Pana zdaniem tezy Macierewicza świadczą o polskim społeczeństwie, zwłaszcza że jakaś część społeczeństwa w nie wierzy?

Nie różnimy się specjalnie niczym od Amerykanów, Niemców czy Francuzów. W każdym społeczeństwie jest grupa, która podatna jest na teorie spiskowe.

Jako przykład można podać badanie przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych w 2008 roku na temat sprawców zamachu na World Trade Center. Wyniki były następujące: 12% Amerykanów twierdziło, że wydarzenia z 11.09.2001 roku to wina CIA, 8% uważało, że Izraela, a reszta badanych nie miała wątpliwości, że był to zamach terrorystyczny. Takie wyniki pokazują, że 20% społeczeństwa amerykańskiego wierzy w teorie spiskowe, co widzieliśmy też po wyborach prezydenckich w USA. Amerykanie nie są wyjątkami. Takie tezy trafiają na podatny grunt w wielu państwach, a wątpliwości co do prawdziwych wydarzeń bardzo łatwo jest wzbudzić.

Uważam, że wiara w teorie spiskowe wynika z niechęci przyjęcia do świadomości, że do tragicznych wydarzeń w 2010 roku w Smoleńsku doszło wskutek banalnych i często spotykanych w lotnictwie błędów.

Drugą przyczyną jest celowe podsycanie tych wątpliwości przez niektórych polityków. Nie można też wykluczyć, że ich inspiratorzy siedzą na Kremlu. Nic tak nie cieszy naszych wrogów jak to, że teorie zamachowe wokół wypadku w Smoleńsku dzielą polskie społeczeństwo. A bezsprzecznie podział polskiego społeczeństwa jest korzystny dla Rosji.

Dlaczego Jarosław Kaczyński sięga po tę narrację w trudnej sytuacji międzynarodowej?

Moim zdaniem jest to oczywiste. Te same od lat oskarżenia i tezy przestały już działać na wyobraźnię ludzi. Mimo że oskarżenia o przeprowadzenie przez Rosję zamachu na polskiego prezydenta Antoni Macierewicz oficjalnie ogłosił rok temu, nie było na nie żadnej reakcji rządu. I nagle sytuacja się zmienia – putinowska Rosja napada na Ukrainę. Rosyjscy żołnierze popełniają zbrodnie wojenne na ludności cywilnej. Świat zobaczył, że Putin jest zdolny do wszystkiego, a to ośmieliło prezesa Kaczyńskiego do powrotu do narracji smoleńskiej i próby wykorzystania politycznie fali gniewu w stosunku do Rosji w kraju oraz w Europie. Jeżeli Kreml jest zdolny do takich zbrodni jak w Ukrainie, to dlaczego nie przypisać mu innych? Jednak taka narracja jest na rękę Putinowi, gdyż nie opiera się na dowodach, tylko na pomówieniach. Propaganda rosyjska może wykorzystać fałszywe oskarżenia o zamach w Smoleńsku do obrony przed innymi oskarżeniami, choćby i były dobrze udokumentowane jak zbrodnie wojenne w Ukrainie.

Prezes Jarosław Kaczyński mówi, że w Smoleńsku doszło do zamachu, czego potwierdzeniem ma być raport Macierewicza. Dlaczego Pana zdaniem nikt z rządu nie chce się podpisać pod raportami podkomisji, zwłaszcza że Macierewicz przedstawia tezę, którą głoszą rządzący?

To jest bardzo dobre pytanie.

W obozie PiS-u zdają sobie sprawę, że raport jest tylko narzędziem politycznym, o czym sam Macierewicz powiedział kiedyś w rozmowie z generałem Pytlem. Ta sprawa służy tylko mobilizacji elektoratu.

Sięgnę dalej poza Pana pytanie. Minister Waszczykowski zapowiedział w 2017 roku, że kończy pisać skargę do Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze w związku z przewlekłością rosyjskiego śledztwa i odmową zwrotu wraku Polsce przez Rosję. Tej skargi do dzisiaj nie złożono i sądzę, że nawet nie została ona napisana. Dlaczego? Może mieli świadomość, że sprawę przed MTK by przegrali, ponieważ polscy śledczy mają dostęp do wraku w oparciu o Europejską Konwencję o Pomocy Prawnej. Oczywiście wrak powinien zostać zwrócony, ale kiedy to się stanie, trudno powiedzieć. Rosjanie deklarują, że stanie się to wtedy, kiedy skończą śledztwo, a zakończą je, kiedy swoje działania w tej sprawie zakończą również polscy śledczy, którzy potrzebują wraku do zakończenia czynności. Takie błędne koło.

Jeżeli jakiś przedstawiciel rządu podpisałby raport podkomisji, to co mogłoby to oznaczać?

W takiej sytuacji brak zdecydowanych działań w tej sprawie oznaczałby, że rząd nie uznaje ustaleń podkomisji Antoniego Macierewicza za wiarygodne. I pewnie tak się stanie. Proszę zwrócić uwagę, że nadal trwa śledztwo polskiej prokuratury, która dystansuje się od ustaleń podkomisji Macierewicza.

Według podkomisji Macierewicza przed uderzeniem skrzydła w brzozę miało dojść na pokładzie samolotu do wybuchu. Czy jest możliwe, żeby urządzenia tego nie zarejestrowały?

Powołam się na badania amerykańskie, które były prowadzone przy wypadku samolotu rejsu TWA800. Wniosek z tych badań jest jeden – wybuch i wszystko, co dzieje się na pokładzie nagrywa się i zostawia ślad w zapisie audio. Tak samo wybuch zewnętrzny. Jako przykład można podać zastrzelenie samolotu przez Rosjan nad Ukrainą. Poza śladem dźwiękowym zostawianym przez materiały wybuchowe można znaleźć też ślady na samolocie. Natomiast eksperci, którzy byli w Smoleńsku takich śladów nie znaleźli.


Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Michal Ruszczyk

Historyk i dziennikarz współpracujący z portalami informacyjnymi i mediami obywatelskimi. Redaktor Sieciowej Telewizji Obywatelskiej Video Kod. Redaktor miesięcznika “Nasze Czasopismo” od stycznia 2018 do marca 2019. Od października 2018 współpracownik portali internetowych - Crowd Media, wiadomo.co i koduj24. Współzałożyciel i członek zarządu Stowarzyszenia Kluby Liberalne do marca 2019 roku. Od kwietnia 2019 związany z Koalicją Ateistyczną. Były członek warszawskich struktur Nowoczesnej.

Media Tygodnia
Ładowanie