Polityka i Społeczeństwo Wojna

Gen. Stanisław Koziej: Zachód musi przejąć inicjatywę w konfrontacji z Rosją [WYWIAD]

– Jeśli Zachód nie wyprzedzi ruchu Władimira Putina, to nie uda się go zatrzymać. Natomiast kiedy napotka opór, to sądzę, że się zatrzyma. Tak było, kiedy trwała wojna w Syrii, a Turcja zestrzeliła rosyjski samolot. Rosja wówczas nie eskalowała, bo zdawała sobie sprawę, że Turcy są zdeterminowani. To pokazuje, że Władimir Putin rozumie tylko argumenty siły, a nie język dyplomacji – z generałem Stanisławem Koziejem o wojnie na Ukrainie rozmawia Michał Ruszczyk.

Michał Ruszczyk: Od miesiąca trwa wojna na Ukrainie. Przez ten czas zwołano tylko raz posiedzenie Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Jak Pan sądzi, dlaczego?

Gen. Stanisław Koziej: Jestem tym faktem zasmucony. Szkoda, że prezydent nie wykorzystuje swoich instrumentów konstytucyjnych, jakimi dysponuje w celu ponad partyjnej debaty, bo należy podkreślić, że w skład RBN wchodzą również przedstawiciele ugrupowań opozycyjnych. Natomiast dlaczego tak się dzieje, trudno powiedzieć. Sądzę, że nie chce wychodzić ze swoimi inicjatywami bez zgody swojej partii. To jest rozczarowujące, bo w obecnej sytuacji ma szansę wyjść z modelu prezydentury, która jest poddana Nowogrodzkiej, zwłaszcza że jest to jego ostatnia kadencja. Moim zdaniem powinien pełnić rolę w celu wypracowania konsensusu w sprawach bezpieczeństwa.

Parlament przyjął ustawę o obronności ojczyzny. Jak Pan ocenia jej zapisy?

Uważam, że źle się stało, że ustawa ta była procedowana w obecnej sytuacji, ponieważ reguluje ona systemowe kwestie na przyszłość. Takie sprawy powinna poprzedzić debata ekspercka, a tego nie było. Mimo to parlament ją przegłosował, co rozumiem, ponieważ trudno oczekiwać sporów politycznych w sytuacji zagrożenia. Niemniej można było z tym poczekać ze względu na przepisy, które zawiera ta ustawa, a zająć się sprawami, które wymagają pilnego rozwiązania.

Co do meritum Pana pytania, to moim zdaniem największą słabością tej ustawy jest przyjęcie prymatu wielkości nad jakością w rozwoju polskich sił zbrojnych: procentowy udział budżetu MON zwiększa się o 1/3, natomiast liczebność armii zamierza się powiększyć dwukrotnie. To zaś grozi pogarszaniem jakości armii, a w mojej ocenie ważniejsza jest jakość niż ilość. Zwłaszcza w sytuacji, w której jesteśmy członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego. W sytuacji, kiedy Polska byłaby samodzielna pod względem obronności, można byłoby się zastanawiać, jaką taktykę obrać. To znaczy: wielka armia czy nowoczesna. Moim zdaniem kwestia modernizacji powinna być na pierwszym planie w strategii bezpieczeństwa każdego rządu, ponieważ w ten sposób Polska staje się bardziej kompatybilna z pozostałymi armiami państw NATO. Jeżeli tak nie będzie, to w czasie wojny Wojsko Polskie narażone byłoby na straty w większym stopniu niż armie sojusznicze, ponieważ przeciwnik w bitwie będzie starał się przede wszystkim atakować najsłabsze ogniwo strony przeciwnej, czyli oddziały polskiej armii.

Jakie kroki w celu modernizacji armii powinien podjąć rząd w sytuacji, gdy zagrożenie ze strony Rosji jest realne? 

Na pewno modernizacja techniczna, ale też kwestia systemu rekrutacji. Jeśli chodzi o zakupy sprzętu, to wiadomo, jakie powinny zostać ogłoszone przetargi, a które powinny być już dawno zrealizowane. Mianowicie obrona powietrzna (przeciwrakietowa i przeciwlotnicza), wywiad wojskowy, co pozwoli wyprzedzić ruchy agresora, cyberbezpieczeństwo, broń przeciwpancerna, drony i śmigłowce. To są priorytety w celu modernizacji wojska.

Natomiast jeśli chodzi o kadry, to na pewno powinny zostać zmienione warunki w taki sposób, żeby do wojska szli ludzie najlepsi. Należy zmienić system rekrutacji, szkoleń, zachęt i uposażenia żołnierzy, aby ściągać do wojska jak najlepszych kandydatów. Myślę, że w tej kwestii nie powinno się obniżać kryteriów przyjęcia do wojska, tylko je podnosić, ale to też wymaga odpowiedniego podejścia państwa.

Premier Morawiecki i Jarosław Kaczyński byli z wizytą w Kijowie. Jaki był cel tej wizyty?

Moim zdaniem celem było pokazanie roli Polski i motywowanie świata zachodniego do wsparcia Ukrainy. To jest ważne, bo utrzymanie się państwowości ukraińskiej to jest polska racja stanu. Dobrze, że rządzący odeszli od polityki sporu z sojusznikami, bo to nikomu nie służyło. Sądzę, że zagrożenie ze strony Rosji zmieniło podejście do Unii Europejskiej.

Jak Pan sądzi, czy zmiana rządu w stosunku do sojuszników jest stała, czy też chwilowa?

Trudno powiedzieć, ale na podstawie wielu lat polityki zagranicznej obecnej ekipy rządzącej nie byłbym optymistą i nie chcę podejmować się analiz. Mam jednak nadzieję, że będzie to trwała zmiana, ale o tym się przekonamy.

W czasie wizyty w Kijowie powstał pomysł misji pokojowej NATO. Jak Pan ocenia ten pomysł?

Zaangażowanie wojskowe sojuszu po stronie Ukrainy jest konieczne, ponieważ sama Ukraina nie wygra z Rosją nawet przy wsparciu ze strony Zachodu. Mam tu na myśli dostawy broni i działania humanitarne, zwłaszcza że konwoje są i będą atakowane przez Rosjan. To pokazuje, że Rosja będzie powstrzymywała wszelkie próby tego rodzaju wsparcia, jakie oferuje Zachód do tej pory. Natomiast jeśli pomoc ma być realna, a Ukraina ma się utrzymać, to NATO powinno ochraniać swoje transporty. To zaś wymaga zamknięcia nieba przynajmniej nad zachodnią Ukrainą, co ma swoich zwolenników i przeciwników.

Sądzę, że rządzącym chodziło o ochronę transportów, które niosą pomoc Ukraińcom. Chociaż pomysł został przedstawiony w taki sposób, że można go rozumieć w wieloraki sposób, ale jeżeli miałoby to tak wyglądać, to takie działania mają sens. Nad tego typu pomysłami należy się pochylić i o nich rozmawiać. Aczkolwiek nie oznacza to, że nie ma oporu politycznego w NATO co do jakiejkolwiek formy pomocy Ukrainie na jej terytorium.

Politycy europejscy boją się, że zaangażowanie w konflikt na Ukrainie doprowadzi do III wojny światowej. Czy Pana zdaniem Władimir Putin potrzebuje jakiegoś pretekstu do wywołania wojny globalnej?

Nie, bo prezydent Rosji sam sobie tworzy preteksty w zależności od sytuacji. Należy podkreślić, że Władimir Putin kieruje się doktryną eskalacji w celu osiągnięcia zysków, ponieważ ma swobodę działań, a Zachód nie potrafi wyprzedzić jego działań. W moim przekonaniu schowaliśmy się za murem artykułu 5 i nie mamy odwagi wyjść ze swojej strefy komfortu, mimo że wiemy i widzimy, że niedaleko nas trwa wojna. Sądzę, że w dłuższej perspektywie możemy za to zapłacić, jeśli nie sprzeciwimy się Rosji.

Co do Pana pytania, jeśli Putin chciałby wojny z NATO, to ona już by została przez Rosję wydana. Obawiam się, że w wyniku braku działań może dojść do eskalacji konfliktu nawet przez przypadek.

Czy Pana zdaniem w obecnej sytuacji świat jest skazany na III wojnę światową, zwłaszcza w sytuacji, gdy Zachód jest bierny, a jeżeli podejmie jakieś działania, to zostaną one zinterpretowane w taki sposób, że Zachód jest agresorem i doprowadził do wybuchu konfliktu? 

Moim zdaniem nie. Zależy też, co rozumiemy pod pojęciem III wojna światowa. Mianowicie konflikt między Rosją i Zachodem z użyciem wszystkich środków łącznie z bronią atomową, to myślę, że do takiego scenariusza nie dojdzie, ponieważ to nie leży w niczyim interesie.

Należy podkreślić, że od czasu aneksji Krymu świat żyje w II zimnej wojnie, która jest bardziej niebezpieczna niż poprzednia w XX wieku, ponieważ mogą się toczyć lokalne konflikty. Można sobie wyobrazić atak Rosji na NATO poniżej progu otwartej wojny. Mam tu na myśli atak w cyberprzestzreni lub działania dywersyjne dokonane przez formacje, do których Rosja się nie przyznaje. Tego rodzaju działania są możliwe.

Oprócz tego istnieje też ryzyko użycia broni nuklearnej, ale w sytuacji, kiedy Rosja będzie zdawała sobie sprawę, że kraj jest zagrożony. Mianowicie chodzi o zademonstrowanie siły przed światem i podjęcie negocjacji. Nie byłoby to zniszczenie jakiegoś konkretnego obiektu innego państwa, tylko uderzenie nuklearne na morzu lub w powietrzu żeby pokazać, że Rosja jest gotowa na wszystko. Nawet wojnę atomową. Jednak nie oznacza to, że nie należy wykluczać wojny światowej, bo jej ryzyko istnieje.


Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Michal Ruszczyk

Historyk i dziennikarz współpracujący z portalami informacyjnymi i mediami obywatelskimi. Redaktor Sieciowej Telewizji Obywatelskiej Video Kod. Redaktor miesięcznika “Nasze Czasopismo” od stycznia 2018 do marca 2019. Od października 2018 współpracownik portali internetowych - Crowd Media, wiadomo.co i koduj24. Współzałożyciel i członek zarządu Stowarzyszenia Kluby Liberalne do marca 2019 roku. Od kwietnia 2019 związany z Koalicją Ateistyczną. Były członek warszawskich struktur Nowoczesnej.

Media Tygodnia
Ładowanie