Z Polski zostało wyrzuconych 45 rosyjskich dyplomatów podejrzanych o działalność szpiegowską. Sprawę skomentował ambasador Rosji Siergiej Andriejew. Jego konferencja prasowa zamieniła się w festiwal kłamstw na temat Ukrainy.
W środę rano ambasador Federacji Rosyjskiej Siergiej Andriejew został wezwany w trybie pilnym do siedziby MSZ. Tam otrzymał notę dyplomatyczną o wydaleniu 45 rosyjskich dyplomatów podejrzanych o działalność szpiegowską. Po wyjściu ze spotkania dyplomata odpowiadał na pytania dziennikarzy. Jak stwierdził, rosyjska ambasada wciąż pracuje, „formalne stosunki” między państwami nadal są, a strona rosyjska „podejmie kroki odwetowe”, wydalając polskich dyplomatów.
Potem dziennikarze zapytali Andriejewa o wojnę na Ukrainie. W odpowiedzi ambasador popisał się festiwalem łgarstw i bredni. Stwierdził m.in., że rosyjska armia stosuje wyłącznie „broń wysoko precyzyjną i wyłącznie przeciwko celom militarnym”. Ofiary cywilne? To zdaniem ambasadora wina „fanatycznych nazistów”, którzy chowają się „za plecami cywilów”.
– Robimy wszystko, co możliwe, aby oszczędzać życie cywilów, ale z powodu działań nazistów jest wiele ofiar cywilnych – łgał w żywe oczy ambasador, jakby zapominając o tym, że jego rodacy zbombardowali szpital położniczy w Mariupolu czy teatr, gdzie chroniło ile kilkadziesiąt osób.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU