Witold Waszczykowski przyzwyczaił już nas do swoich licznych wpadek i wysokiego poziomu politycznej niekompetencji. Jednak to co można było usłyszeć na antenie Radia Maryja z ust ministra spraw zagranicznych obrazuje poziom arogancji, który dla polskiej racji stanu może okazać się niebezpieczny.
Waszczykowski odnosił się bowiem do obecnych starań prezydenta Francji, aby wprowadzić nowe regulacje ws. pracowników delegowanych w UE. Minister sprawę totalnie bagatelizuje, kwitując w swoim stylu, że chodzi po prostu o to, że “francuska gospodarka nie jest w tej chwili w stanie konkurować z prężnymi gospodarkami wielu krajów europejskich, w tym również z Polską”.
Dla Waszczykowskiego najwyraźniej gospodarka francuska to przykład wpadającego w rozkład zachodu, na tle którego Polska jest rosnącym mocarstwem. Niestety realne dane pokazują, że nie mamy wcale powodów do samozadowolenia. Francja jest 6 gospodarką świata z PKB na poziomie 2,465 biliona dolarów, podczas gdy Polska 25 z wynikiem 0,47 biliona. Francuzi dysponują zatem pięciokrotnie większym potencjałem ekonomicznym, zaś chcąc go dogonić wciąż czekają nas długie dekady rozwoju. Minister popadł w klasyczna sztukę propagandy sukcesu rządu PiS w sytuacji, kiedy trudno zaakceptować rzeczywistość.
Minister pokłada także niezachwianą wiarę, że Macronowi nie uda się podzielić Grupy Wyszehradzkiej i jego wysiłki są skazane na niepowodzenie. Jest to jawne ignorowanie zagrożenia jakie dla setek tysięcy gospodarstw domowych stanowią plany prezydenta Francji. Minister popada w swego rodzaju myślenie życzeniowe. Polska znalazła się poza stołem rozmów, więc to klasyczna dobra mina do złej gry. Wiemy już bowiem, że Macron spotyka się z przedstawicielami tylko Czech i Słowacji, o których wiemy, że nie mają wcale zamiaru umierać za Warszawę. Co więcej starania Paryża wykraczaj poza Wyszehrad, a obejmują całą Europę środkowo-wschodnią, co Waszczykowski zdaje się nie zauważać.
Minister posuwał się nawet do stwierdzeń, że Francja ma za sobą liczne kontakty z Polską, które są teraz równoważone poprzez spotkania z innymi państwami regionu. Ciężko uwierzyć w te historie po przeciekach z kręgów rządowych, z których jasno wynika, że mimo usilnych starań dyplomatycznych Macron notorycznie odrzuca zaproszenia do złożenia wizyty w Polsce.
Wszystko wskazuje za to, że Waszczykowskiemu w obecnej pozycji bezradności i braku wizji co robić dalej, pozostaje już tylko jedno – oszukiwać opinię publiczną celem ratowania swojego stanowiska.
Tymczasem Emmanuel Macron pragnie zmienić regulacje, aby polscy pracownicy oddelegowani do pracy we Francji nie otrzymywali dłużej minimalnego wynagrodzenia zgodnego z francuskim prawodawstwem, ale pensje zgodną ze stawkami w Polsce. Oznacza to zepchnięcie pracowników delegowanych w strefę ekonomicznego ubóstwa, czyli w praktyce ciche zamknięcie francuskiego rynku pracy dla dziesiątek tysięcy Polaków. Warto zaznaczyć, że to jest zaledwie pierwszy krok w ekonomicznej krucjacie nowego gospodarza Pałacu Elizejskiego przeciwko krajom Europy środkowo-wschodniej. Minister miał rację, że konkurencyjność naszego regionu stanowi cel Francuzów, jednak zapomniał dodać, że wynika ona tylko z biedy, a co za tym idzie niskich wynagrodzeń w naszej gospodarce, a nie realnej siły Warszawy. Nie zmienia to jednak faktu, że rząd jest zobowiązany bronić praw Polaków w Unii i chronić potencjał naszej gospodarki. Niestety nie osiągnie się tego aroganckimi wypowiedziami i obrażaniem partnerów do rozmów. Polska dyplomacja ponownie znalazła się na kursie romantycznego idealizmu, który już nieraz w historii doprowadził nasz kraj do katastrofy.
Źrodlo: RM/tradingecon
fot. flickr/KPRM
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU