Sytuacja na Ukrainie wciąż daleka jest od deeskalacji. – Jeśli Rosja miałaby uderzyć w najbliższych dniach, jej koszt będzie ogromny – powiedział we wtorek wieczorem Joe Biden.
Sprzeczne informacje
Wtorek minął pod znakiem sprzecznych sygnałów płynących z Rosji. Najpierw rosyjskie ministerstwo obrony przekazało, że część wojsk przebywających przy granicy z Ukrainą zakończyło ćwiczenia wraca do baz. Zachód potraktował te doniesienia sceptycznie. Wkrótce później Duma przegłosowała uchwałę, w której zwrócili się do prezydenta Rosji o uznanie niepodległości samozwańczych Donieckiej i Ługańskiej Republik Ludowych. Także we wtorek odbyła się rozmowa rozmowa Władimira Putina i kanclerza Niemiec Olofa Schalza.
– Nie chcemy wojny w Europie. Przedstawiliśmy propozycje dotyczące gwarancji bezpieczeństwa, ale nie otrzymaliśmy konstruktywnej odpowiedzi. Wychodzimy z założenia, że są w niej pewne elementy, które możemy omawiać – mówił Putin na późniejszej konferencji prasowej
– Środki dyplomatyczne nie zostały jeszcze maksymalnie wykorzystane – twierdził Scholz.
Po godzinie 15 pojawiły się informacje o cyberatakach wymierzonych w stronę Ministerstwa Obrony, Sił Zbrojnych oraz dwóch banków państwowych: PrivatBank i Oszczadbank, wieczorem zaatakowano stronę Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. Eksperci uprzedzali wcześniej, że podobne cyberataki mogą poprzedzać rosyjską inwazję militarną. Pod koniec zeszłego tygodnia media informowały, powołując się na dane wywiadowcze, że do ataku dojdzie 16 lutego.
Konferencja Bidena
Późnym wieczorem polskiego czasu głos zabrał prezydent USA Joe Biden. Jak przekazał, Amerykanie nie mają potwierdzenia, że Rosja wycofuje wojska z granicy.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU
