– Niestety wracamy do tego [modelu edukacji z czasów PRL-u – red.], gdyż powstaje nowa podstawa programowa, zostaje wprowadzony nowy przedmiot „Historia i Teraźniejszość”, z którego wyrzuca się treści, które nie są potrzebne rządzącym, np. edukację obywatelską. Ponadto to, o czym rozmawialiśmy – zwiększa się kompetencje kuratora i wprowadza się nowe przepisy, które przewidują odpowiedzialność karną dyrektorów. To pokazuje, że polska szkoła zmierza w stronę reżimu edukacyjnego, który ma być podporządkowany władzy – z posłanką Koalicji Obywatelskiej Krystyną Szumilas, byłą minister edukacji narodowej, o Lex-Czarnek rozmawia Michał Ruszczyk.
Michał Ruszczyk: W listopadzie rząd przyjął projekt nowelizacji ustawy o prawie oświatowym, czyli „Lex-Czarnek”. Pomimo oporu opozycji i sprzeciwu społecznego projekt trafił do Sejmu. Dlaczego Zjednoczonej Prawicy tak bardzo zależy na wprowadzenie go w życie?
Krystyna Szumilas: Rządzący nie ukrywają, że ich celem jest przejęcie politycznej kontroli nad szkołą, o czym w swojej wypowiedzi mówił marszałek Terlecki – że od jakości edukacji zależy wynik wyborów. Ponadto politycy Zjednoczonej Prawicy nie ufają rodzicom i kadrze pedagogicznej, a mają olbrzymi resentyment do modelu edukacji z czasów PRL-u. Zmiany, które są wprowadzane, mają na celu tworzenie elektoratu na przyszłość. Ponadto, jeżeli rządzący pozwolą, żeby szkoła uczyła tak jak do tej pory, to znaczy: samodzielnego myślenia, zasad debaty, krytykowania, to trudniej będzie takim partiom jak PiS zdobywać wyborców wśród młodych. Stąd właśnie plany zmiany programowej i próby kneblowania nauczycieli.
Jeżeli weźmie się pod uwagę fakt, że Zjednoczona Prawica „romansuje” z organizacjami nacjonalistycznymi i jawnie faszyzującymi, to czy młodzież, która ukończy szkołę Czarnka, stanie się nie tylko modelowymi wyborcami PiS-u, ale też będzie brunatna?
Pod hasłem obrony szkoły PiS chce wyrzucić wszystkie organizacje pozarządowe, które wyznają inne wartości, niż partia rządząca. Natomiast kurator oświaty, który obecnie jest kuratorem politycznym, gdyż należy podkreślić, że kuratorzy są wybierani przez ministra edukacji, nie będzie zabraniał wejścia do szkół organizacjom, które mają zbieżne poglądy ze Zjednoczoną Prawicą. Odpowiadając na Pana pytanie: takie niebezpieczeństwo istnieje.
Jeżeli uwzględni się modelowy przypadek nietykalnej kurator Nowak w Krakowie, to czy uprawniona jest obawa, że mogą nastąpić zmiany na stanowiskach kuratorów, którzy nie będą dostatecznie prorządowi?
To już się dzieje. Pamiętajmy, że pierwsze kroki PiS-u po objęciu władzy w 2015, to były zmiany kadrowe na każdym szczeblu. Natomiast to, co będzie się działo w związku z przyjęciem Lex-Czarnek, to chęć wymiany dyrektorów szkół na takich, którzy będą prorządowi i będą wyznawać podobne wartości, które reprezentuje Przemysław Czarnek. Przepisy ustawy, o której rozmawiamy, dają takie możliwości kuratorowi, ale jest to złamanie prawa, gdyż dyrektor szkoły jest zatrudniany przez samorząd terytorialny, a nie przez kuratora. Takie przykłady już są: Dobczyce, gdzie dyrektor zgodziła się, żeby uczniowie uczestniczyli w spotkaniu na temat Konstytucji, a później została zawieszona w pełnieniu swoich obowiązków i czeka na decyzję komisji dyscyplinarnej. Teraz Lex-Czarnek daje takie narzędzia kuratorowi, że nie będzie musiał czekać na decyzję innych ciał dyscyplinarnych w danej sprawie.
Czy w sytuacji obowiązywania nowej ustawy możemy wrócić do tajnego nauczania i „uniwersytetów latających”?
Na pewno ruch pomocy szkole będzie szeroki. Niedawno rozmawiałam z młodymi ludźmi, którzy podkreślali, że jako samorząd uczniowski nie mogą planować spotkań z różnymi ludźmi, bo dyrektor boi się wyrazić zgody na takie spotkania. A więc dopowiadając na Pana pytanie: to się już dzieje i sądzę, że takie zajęcia z organizacjami pozarządowymi wyjdą poza szkołę, o czym zresztą mówił sam minister. To też pokazuje, że minister w wyniku walki ideologicznej chce wyrzucić dzieci ze szkół, mówiąc im, że jeżeli chcą mieć zajęcia z zakresu edukacji obywatelskiej, seksualnej, praw człowieka i nie tylko, to mogą je mieć, ale poza terenem szkolnym.
Czy Pani zdaniem minister Czarnek może ograniczać zajęcia pozaszkolne?
Minister na szczęście nie ma takiej władzy, żeby ograniczać ludziom zajęcia poza instytucjami, którymi zarządza. Chociaż, wziąwszy pod uwagę pomysły obecnej władzy i ewentualny fakt, że ruch organizowania zajęć pozaszkolnych mógłby być szeroki, to nie wykluczam, że minister chciałby je ograniczyć.
Na pewno mogę sobie wyobrazić listę, która powstanie w kuratoriach z nazwami organizacji, które są niepożądane przez ministra jako te, które miałyby przekazywać niewłaściwe wartości uczniom, oraz tych, które powinny organizować zajęcia dla uczniów. To może mieć znaczenie w małych miejscowościach, gdzie piętnowanie organizacji może przełożyć się na piętnowanie niektórych rodziców, którzy chcieliby, żeby szkoła organizowała lekcje z konkretnymi instytucjami. Mamy takie przykłady, a pamiętajmy, że ostatni wyciek maili, który pokazuje, w jaki sposób atakowano nauczycieli i Sławomira Broniarza w czasie protestów nauczycieli, może posłużyć również do ataku na nauczycieli, którzy nie będą chcieli się podporządkować kuratorom. A do niszczenia ludzi ten rząd ma narzędzia.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU