Pana Sławomira Nałęcza zatrzymała policja, gdy brał udział w czteroosobowej demonstracji pod domem Jarosława Kaczyńskiego. Teraz otrzyma zadośćuczynienie.
Czteroosobowa demonstracja pod domem Jarosława Kaczyńskiego zakończyła się zatrzymaniami. Demonstranci przyszli pod dom prezesa Prawa i Sprawiedliwości pod koniec marca ubiegłego roku w proteście przeciwko organizacji wyborów kopertowych. Jak przypomina “Gazeta Wyborcza”, demonstracja odbyła się przy taktach “Marsza żałobnego” Chopina i w otoczce transparentów – “Wybory prezydenckie. Pogrzeb 10.05.2020” i “Jarosławie K., nie chcemy kolejnej tragedii z powodu twojej żądzy władzy”.
Na miejsce zdarzenia przybyli funkcjonariusze i po wstępnych “oględzinach” odjechali. Po chwili wrócili – jak się okazało – z wytycznymi, jak postąpić z demonstrującymi pod posiadłością Kaczyńskiego. Wylegitymowali ich i przewieźli na komisariat – Policjanci wożący nas w radiowozach komunikowali się między sobą. W pewnym momencie wprost mówili, że “przyszedł już prikaz” i “wiadomość z pałacu” – opowiada pan Sławomir.
Sąd Okręgowy Warszawa-Praga ogłosił wyrok w tej sprawie pod koniec listopada. Sławomir Nałęcz domagał się zadośćuczynienia w wysokości 5 tys. zł i takie otrzymał. Do jego wniosku przychylił się nawet prokurator, ale zaproponował 2 tys. zł odszkodowania.
Wcześniej Sąd Rejonowy dla Warszawy-Żoliborza uznał, że zatrzymanie uczestników protestu było “nielegalne, bezpodstawne i nieprawidłowe” – pisze “Gazeta Wyborcza”. Prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania wobec policjantów o nadużycie władzy, a sąd podtrzymał tę decyzję. To wtedy pan Sławomir podjął decyzję, że będzie się procesował o zadośćuczynienie.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU
