Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł wściekł się na rzeszowskich radnych PiS za to, że poparli nadanie rondu imienia UE.
Warchoł uznał, że w Rzeszowie nie ma już nic do stracenia?
Niewiele ponad rok temu Marcin Warchoł zakończył starania o fotel prezydenta Rzeszowa na I turze, a gospodarzem miasta został Konrad Fijołek, wspólny kandydat opozycji, wywodzący się ze środowiska miejskich aktywistów. Porażka Warchoła była dla niego dotkliwa, ponieważ jako kandydat byłego prezydenta Tadeusza Ferenca sądził, że zwycięstwo ma w kieszeni. Na finiszu kampanii wyborczej próbował jeszcze przekupić personel miejscowego szpitala wsparciem finansowym z Funduszu Sprawiedliwości, ale wszystko to na nic.
Warcholstwo wyszło na jaw
Będąc kandydatem na prezydenta stolicy Podkarpacia, wiceminister sprawiedliwości deklarował, że jako gospodarz miasta będzie chętnie sięgał po pieniądze z budżetu Unii Europejskiej. Wiedział, co mówi, bo mieszkańcy Rzeszowa są niezwykle postępowi. Skoro jednak nie dali się ani oszukać, ani kupić, Marcin Warchoł chyba się na nich obraził i uznał, że trzeba “jechać ostro”. Zrugał rzeszowskich radnych Prawa i Sprawiedliwości za to, że jednogłośnie poparli nadanie rondu (faktycznie skrzyżowaniu) imienia UE. – Koleżanki i Koledzy Radni z PiS. Wstyd mi za Was. Uhonorowaliście instytucję UE, która odcina od prądu 4 miliony polskich gospodarstw domowych – grzmiał w komentarzu do wpisu na profilu “Rzeszów – miasto innowacji” w mediach społecznościowych.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU