TVP utraciła prawa do pokazywania konkursów w skokach narciarskich. Jacek Kurski ma plan, jak je odzyskać dla publicznego nadawcy. Zmienią prawo?
Gdy okazało się, że TVN pokaże w tym roku praktycznie wszystkie konkursy w skokach narciarskich, w TVP się zagotowało. Amerykański koncern był głuchy na ckliwe listy i prośby wystosowywane ze strony TVP, aby się podzielić tym medialnym tortem. Utrata przez telewizję publiczną możliwości transmisji to cios wizerunkowy i finansowy.
W ubiegły weekend miała miejsce inauguracja Pucharu Świata w skokach narciarskich w Niżnym Tagile. Transmisja konkursów odbyła się w TVN-ie, Eurosporcie 1 i na platformie Player. Sobotnie i niedzielne konkursy sprawiły, że TVN był zdecydowanym liderem oglądalności w Polsce, a przed telewizorami zasiadło w sumie 9 mln widzów. Takie wyniki oglądalności zapewne wywołały migotanie przedsionków u Jacka Kurskiego.
Nowelizacja ustawy i polowanie na TVN
Jacek Kurski ma podobno plan, jak odzyskać skoki dla publicznego nadawcy. Scenariusz, jak miałoby się to odbyć, nakreśla w “Rzeczpospolitej” Juliusz Braun, członek Rady Mediów Narodowych – Cóż z tego, że TVN legalnie nabyło prawa do transmisji skoków i działa zgodnie z prawem. Skoro prawo władzy przeszkadza, można prawo zmienić – pisze Braun w swoim felietonie.
Według Juliusza Brauna, Jacek Kurski wspólnie z Maciejem Łopińskim, przewodniczącym Rady Nadzorczej TVP chcą doprowadzić do nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji. Poprawki do ustawy mają być tak skonstruowane, żeby tylko TVP spełniała kryteria pozwalające na transmisję skoków.
Argumenty Kurskiego i Łopińskiego
Juliusz Braun przytacza argumenty, jakich mają używać obaj panowie, wywierając pewnego rodzaju presję na “odpowiednie organy państwa”.
W naziemnej telewizji cyfrowej TVN nadaje w systemie SD, a TVP, dzięki systemowi HD, oferuje obraz nieco lepszej jakości. Ograniczone możliwości TVN-u (tylko w telewizji naziemnej, z której korzysta jedna trzecia polskich telewidzów) nie są zresztą winą nadawcy, ale wynikają z decyzji narzuconych przez regulatora – brzmi pierwszy z dwóch.
Drugi jest dość śmieszny i dotyczy różnicy w zasięgu – TVN, ma zasięg “zaledwie” ok. 96 proc., a zasięg multipleksu TVP to “aż” 98 proc. – pisze Braun. Jak dodaje autor, nie jest to wielka różnica, zwłaszcza że pomiary są niezbyt precyzyjne. Szykuje się kolejna wojna z TVN-em?
Źródło: Rzeczpospolita
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU