Kolejny sondaż potwierdza, że kolejne wybory parlamentarne wcale nie muszą ułożyć się po myśli PiS. Partia rządząca wygrywa, ale nie uzbiera samodzielnej większości. A najgorszy scenariusz dla Jarosława Kaczyńskiego to zjednoczenie opozycji.
PiS bez większości
Gdyby nie sondaże, to perspektywa przyspieszonych wyborów byłaby dla PiS kusząca. Obecnie partia rządząca nie ma stabilnej większości, a każde głosowanie Jarosław Kaczyński musi poprzedzić sejmową arytmetyką. Posłowie PiS też już wiedzą, że bardziej opłaca się mały bunt i zebranie korzyści za głos, niż postawa wiernego żołnierza.
Przyspieszone wybory pozwoliłby Kaczyńskiemu na przemeblowanie swoich sejmowych ław i pozbycie się krnąbrnego koalicjanta, jakim jest Zbigniew Ziobro. Ale sondaże już od dłuższego czasu pokazują, że PiS nie ma co liczyć na samodzielną większość, więc sejmowy reset nic nie da – Kaczyński musiałby szukać zewnętrznego koalicjanta, zapewne byłaby to Konfederacja.
Nowy sondaż Kantar, który publikuje „Gazeta Wyborcza”, potwierdza to zjawisko. PiS wygrywa wybory z 30-procentowym poparciem, ale oznacza to spadek poparcia o 2 pkt proc. w porównaniu do zeszłego miesiąca. Co ciekawe, zestawiając ten wynik z ubiegłorocznym sondażem, widać, że partia rządząca zaliczyła spadek aż o 6 pkt proc. PiS liczy, że kryzys na polsko-białoruskiej granicy pozwoli odbudować stratę, ale na razie tego efektu nie widać.
KO może liczyć na 24 proc. poparcia, a Polska 2050 – 14 proc. Do Sejmu weszłaby też Konfederacja, na którą zagłosowałoby 9 proc. badanych i Lewica z poparciem na poziomie 8 proc. Poza parlamentem znalazłoby się PSL (4 proc. poparcia). Te wyniki oznaczają, że PiS nawet w sojuszu z Konfederacją miałoby mniej głosów, niż koalicja partii opozycyjnych. Właśnie, zjednoczona opozycja – to byłby dla PiS problem.
A może wspólna lista?
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU