Hanna Gronkiewicz-Waltz wygrała w sądzie z komisją weryfikacyjną kierowaną przez Patryka Jakiego. – Nauczycieli prawa miałam dobrych – mówi.
Hanna Gronkiewicz-Waltz była nękana wezwaniami na przesłuchanie przed komisją weryfikacyjną zajmującą się warszawską reprywatyzacją. Jej przewodniczącym cztery lata temu był Patryk Jaki. We wrześniu 2017 r. komisja nałożyła na Gronkiewicz-Waltz kilka grzywien w łącznej wysokości 15 tys. zł, a Urząd Skarbowy zajął ponad 12 tys. zł na prywatnym rachunku. Wszystko odbyło się w wątpliwej otoczce prawnej.
Hanna Gronkiewicz-Waltz nie miała obowiązku zeznawać przed komisją weryfikacyjną, a komisja nie miała prawa karać jej grzywnami za to, że nie stawiała się na rozprawach – orzekł Naczelny Sąd Administracyjny – informuje “Gazeta Wyborcza”.
Komisja musi zwrócić byłej prezydent Warszawy pieniądze. – Może i za komuny studiowałam, ale nauczycieli prawa miałam dobrych – mówi “Wyborczej”.
Sąd wskazał, że ustawa o komisji weryfikacyjnej wiąże możliwość nałożenia grzywny z rozprawą. Na rozprawie świadek ma prawo odmówić zeznań, jeśli groziłoby mu to odpowiedzialnością – to jedna z podstawowych zasad praworządności.
– Wskazując, że nie mogliśmy jej wezwać w charakterze świadka, Naczelny Sąd Administracyjny wprost zignorował przepisy ustawy – mówi gazecie Sebastian Kaleta z Solidarnej Polski, który zastąpił Patryka Jakiego na stanowisku szefa komisji.
Jak przypomina dziennik, Hanna Gronkiewicz-Waltz już w 2017 r. mówiła, że “pieniądze wrócą na jej konto, łącznie z odsetkami”.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU