Na Węgrzech może czekać nas polityczny przełom. Premier kraju Viktor Orban stanie do wyborczej walki ze zjednoczonym frontem partii opozycyjnych. W najnowszym sondażu opozycja zwiększa przewagę nad Fideszem.
Węgry: kto wygra wybory?
Sojusz sześciu partii opozycyjnych wyprzedza Fidesz Viktora Orbana o 4 pkt proc. Chodzi o badanie przeprowadzone przez ZRI Zavecz Research. Okazuje się, że na wspólną listę opozycji chce zagłosować aż 39 proc. ankietowanych (to wzrost o 1 pkt proc.). Poparcie dla Fideszu spadło zaś do poziomu 35 proc. (daje to nam spadek o 2 pkt. proc.)
Przypomnijmy, że na wspólnej liście partii opozycyjnych mają znaleźć się przedstawiciele Koalicji Demokratycznej, Partii Socjalistycznej, LMP, Jobbiku, Dialogu na rzecz Węgier i Momentum.
Lekcja dla Polski?
Sytuacja na Węgrzech przypomina tę z Polski. Tam też od wielu już lat rządzi partia Orbana (podobnie jak od 2015 r. u nas PiS). Opozycja pozostawała przez długi czas podzielona (u nas pozostaje nadal). Teraz ma się to zmienić.
W tym miesiącu partie opozycyjne przeprowadziły nawet prawybory. Cel? Wybrać swojego wspólnego kandydata na premiera kolejnego rządu. Wyłoniły też jednego wspólnego kandydata przeciwko Fideszowi w każdym ze 106 okręgów wyborczych na Węgrzech.
Druga tura wspomnianych prawyborów zmobilizowała ponad 650 tys. opozycyjnych wyborców do oddania głosu. Liderem opozycyjnego bloku jest Peter Marki-Zay, konserwatywny burmistrz małego miasteczka. Politycznie jest niezależny.
Zgodnie z danymi dwóch prorządowych ośrodków opinii publicznej – Instytutu Nézőpont i Fundacji Századvég – Fidesz ma jednak nadal zdecydowaną przewagę nad opozycją.
Przekładając to na warunki polskie, trzeba byłoby stworzyć wspólną listę z politykami KO, Polski 2050, Lewicy i PSL. Możliwe, że także z Konfederacją. Kto miałby być potencjalnym kandydatem na premiera? Donald Tusk? A może ktoś inny, nowy i mniej znany opinii publicznej? Podobnie jak na Węgrzech, kandydat niepartyjny? To ważne pytania, na które musi sobie odpowiedzieć polska opozycja, jeśli chce pokonać PiS.
Źródło: Reuters
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU