O tajemniczych wizytach ministra koordynatora służb specjalnych, a niegdyś szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Mariusza Kamińskiego donosi dzisiaj portal oko.press. Szczegółów spotkań ani tematów, jakie były na nich poruszane, oczywiście nie udało się ustalić, bowiem zarówno sam TK jak i rzecznik ministra, Stanisław Żaryn bardzo stanowczo odmawiają udzielania informacji na ten temat. Zasłaniają się niejawnym charakterem spraw, jakimi zajmuje się Mariusz Kamiński. Jednak w kontekście rozpatrywania w najbliższym okresie spraw bezpośrednio dotyczących samego Kamińskiego jak i uprawnień służb mu podległych, należy uznać takie wizyty za bulwersujące.
Biuro Trybunału Konstytucyjnego potwierdziło, że doszło do co najmniej 3 wizyt w ciągu ostatnich 7 miesięcy. Biorąc pod uwagę fakt, iż zarówno prezes Julia Przyłębska jak i wiceprezes Mariusz Muszyński, nie ukrywają swojego podporządkowania interesom rządzącej partii, należy zadać wprost pytania, co konkretnie załatwił tam minister Kamiński, z kim się spotkał i w jakim trybie. Wymaga tego transparentność działania sądu konstytucyjnego oraz twarde standardy państwa demokratycznego. Niestety jak wiemy, nie od dziś Prawo i Sprawiedliwość ma problem z ich utrzymywaniem. I najwyraźniej kompletnie nie przejmuje się tym, że takie wizyty i tak otwarta konsultacja w procesie przygotowywania się do rozstrzygnięcia konstytucyjności choćby przepisów o inwigilacji wobec obywateli, wynikającej z ustawy antyterrorystycznej, w bardzo dużym stopniu wpływa na podejrzenie stronniczości. To samo zresztą dotyczy kwestii ułaskawienia przez prezydenta Dudę byłego szefa CBA i jego współpracowników.
Warto pamiętać, że zaraz po “przejęciu” Trybunału Konstytucyjnego przez sędziów wybranych przez obecną większość sejmową, kwestia rozpatrywania spraw dotyczących interesów ministra Kamińskiego stała się przedmiotem zaskakującego działania nowej prezes. W sprawach rozpatrywania ustawy antyterrorystycznej oraz zasad kontroli operacyjnej zmieniono składy orzekające z pełnych na 5 osobowe oraz na sędziego sprawozdawcę ustalono sędziego Muszyńskiego, którego luka w życiorysie prowokuje pytania, czy sam nie jest pracownikiem rządowych służb.
Choć Prawo i Sprawiedliwość lubi podkreślać, że za rządów ich poprzedników wielokrotnie dochodziło do karygodnego mieszania się sfery działania instytucji państwa, sądów i służb specjalnych, dziś wchodzi w buty swoich przeciwników politycznych. Zresztą, jak już wspomniałem wyżej, nie jest to dla nich nowość.
Warto w tym miejscu bowiem przypomnieć tajemnicze ułaskawienie wspólnika zięcia Lecha Kaczyńskiego, o czym szeroko pisał niegdyś Newsweek czy równie bulwersujące posługiwanie się anonimowymi ekspertyzami podczas przygotowywania wniosku do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ustawy o objęciu nadzorem SKOK-ów. Wówczas również okazało się, że częstym gościem w biurze ówczesnego prawnika Lecha Kaczyńskiego, dzisiejszego prezydenta Andrzeja Dudy był Grzegorz Bierecki, żywotnie zainteresowany uznaniem przepisów ustawy za niekonstytucyjne. Wówczas jednak Trybunał Konstytucyjny nie podlegał tak bezpośredniemu naciskowi ze strony partii rządzącej i orzekał na podstawie własnej oceny.
Dziś, jak widać, PiS udawać już nie musi. Pozostaje mieć nadzieje, że z tej arogancji zostaną kiedyś rozliczeni i staną przed Trybunałem Stanu.
fot. flickr/ KPRM
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU