Polityka i Społeczeństwo

Olimpia Barańska-Małuszek: Rządzący przyśpieszają z pacyfikacją sądów [WYWIAD]

– Rządzący przyśpieszają, jeżeli chodzi o pacyfikację sądów w celu przejęcia sądów powszechnych – okręgowych i rejonowych – w taki sposób, żeby efekt mrożący był jak największy – z Olimpią Barańską-Małuszek, sędzią Sądu Rejonowego w Gorzowie Wielkopolskim, o zarzutach dyscyplinarnych, ostatnim wyroku Trybunału Julii Przyłębskiej i zapowiedzi „reformy” sądów powszechnych rozmawia Michał Ruszczyk.

Michał Ruszczyk: Zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik wszczął postępowania i postawił zarzuty dyscyplinarne krakowskiej sędzi Beacie Morawiec oraz Pani. Dlaczego właśnie teraz?

Olimpia Barańska-Małuszek: Wszystko wskazuje na to, że rządzący przyśpieszają, jeżeli chodzi o pacyfikację sądów w celu przejęcia sądów powszechnych – okręgowych i rejonowych – w taki sposób, żeby efekt mrożący był jak największy. Warto powiedzieć, że w Polsce jest ponad 9 000 sędziów, a więc jeżeli zastraszy się 1 000, to pozostaje pytanie, co zrobi 8 000?

Czy władzy uda się zastraszyć sędziów i zmusić ich do nieprzestrzegania prawa europejskiego?

Mam nadzieję, że nie.

Jaki może to mieć związek z niedawnymi wyrokami TSUE oraz ostatnią opinią Trybunału Julii Przyłębskiej?

Odnoszę wrażenie, że w tej chwili w Polsce zarówno obywatele, jak i prawnicy, a w szczególności sędziowie, mamy żyć w fikcji. To znaczy: Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej według naszej władzy nie istnieje i nie należy się z nim liczyć. To samo dotyczy Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, Konwencji Praw Człowieka i prawa unijnego. Jedyna rzeczywistość to prawo, które jest kreowane przez „prawidłowo” obsadzonych sędziów w Trybunale Konstytucyjnym czy też „zgodnie” powołanych „sędziów” przez KRS do sądów powszechnych. Jak widać, sędziowie nie zgadzają się na przyjmowanie takiej fikcji, bo mówimy o faktach.

Jak z fikcji wrócić do rzeczywistości?  

To jest bardzo żmudna praca i podejmują się jej zarówno dziennikarze z niezależnych mediów, obywatele, którzy spotykają się na kafejkach prawnych czy protestach, jak i prawnicy, orzekając na podstawie prawa i faktów. Musimy trzymać się prawdy, rzeczywistości oraz pamiętać o konsekwencjach dualizmu prawnego.

Piotr Schab w komunikacie prasowym poinformował, że postawiono Pani zarzuty dyscyplinarne, gdyż niektóre przypisywane Pani czyny mają znamiona przestępstwa. Jak Pani to skomentuje?

W tej chwili czekam na to, aż razem z obrońcami zarzuty zostaną przeanalizowane i udzielimy nie odpowiedzi. Na razie nie będę się wypowiadać na ten temat. Natomiast fakt, że takie zarzuty pojawią się w październiku, a nie w maju czy czerwcu, kiedy te sytuacje miały miejsce, to też jest znamienne. To znaczy, że teraz jest zielone światło.

Zarzuty, które Pani są stawiane to: nazwanie sędziego Muszyńskiego „dublerem” i kwestionowanie jego wyboru do TK oraz wątpliwości wobec powołania prezesa Sądu Rejonowego w Gorzowie Wielkopolskim. Co Pani grozi za takie „przestępstwa”?

Są to zarzuty dyscyplinarne. Natomiast jaka będzie kara, to trudno powiedzieć. Tak jak wcześniej rozmawialiśmy o fikcji i rzeczywistości, zamierzam uparcie trzymać się faktów. Mianowicie była ustawa, która umożliwiała ministrowi odwołanie – bez żadnych podstaw – prezesów sądów w pół roku i powołanie na ich miejsce nowych. Faktem jest też to, że nowa prezes w moim sądzie została powołana za pomocą faksu, a dostała to stanowisko dzięki znajomości z Jarosławem Dudziczem – członkiem Neo -KRS.

W jaki sposób zwiększająca się liczba postępowań dyscyplinarnych może się odbić na obywatelach, którzy mają swoje sprawy w sądach?

Niedawno rozmawialiśmy o tym na Tour de Konstytucja. Na pewno ma to wywołać efekt zamrożenia. Jednak najbardziej dla mnie bolesne jest to, że obywatele pytają, czy sędzia jest PiS-owski czy też nie. Przed 2015 rokiem nie było sytuacji, żeby w środowisku rozmawiało się o preferencjach politycznych. Nie miało to dla nas większego znaczenia, która partia rządzi i jaka jest koalicja. Dzisiaj widać, że w wyniku działań rządzących nie ma zaufania do sądów w społeczeństwie i spada ono z roku na rok.

Druga kwestia: jeżeli sędziowie się wystraszą i zaczną stosować bezprawne ustawy, które nie są zgodne z prawem międzynarodowym czy też konstytucją. Jeżeli te przepisy wejdą w życie – a wiemy, że Trybunał Konstytucyjny tego nie powstrzyma – to ucierpią na tym obywatele. Jako przykład można podać sytuację, w której konsument chce uzyskać odszkodowanie, ale w wyniku niewprowadzenia stanu wyjątkowego w czasie pandemii jest to niemożliwe. Takich spraw w sądach jest mnóstwo, a sądy nie wiedzą co robić i musimy poruszać się w fikcji quasi-prawnej.


Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Michal Ruszczyk

Historyk i dziennikarz współpracujący z portalami informacyjnymi i mediami obywatelskimi. Redaktor Sieciowej Telewizji Obywatelskiej Video Kod. Redaktor miesięcznika “Nasze Czasopismo” od stycznia 2018 do marca 2019. Od października 2018 współpracownik portali internetowych - Crowd Media, wiadomo.co i koduj24. Współzałożyciel i członek zarządu Stowarzyszenia Kluby Liberalne do marca 2019 roku. Od kwietnia 2019 związany z Koalicją Ateistyczną. Były członek warszawskich struktur Nowoczesnej.

Media Tygodnia
Ładowanie