Członkowie Lotnej Brygady Opozycji, jak co miesiąc, pojawili się na miesięcznicy smoleńskiej. Policja zawinęła ich do policyjnej izby zatrzymań.
Jak zwykle każdego dziesiątego dnia miesiąca w pobliżu Grobu Nieznanego Żołnierza, Lotna Brygada Opozycji (LBO) przeprowadza kontrmiesięcznicę smoleńską. Członkowie LBO zawsze tryskają nowymi pomysłami na oprawę swoich happeningów. Tym razem policja nie pozwoliła aktywistom na zajęcie miejsca zgłoszonego przez nich jako zgromadzenie.
Wdrapali się więc na cokół przy gmachu Zachęty, a jeden wszedł na drzewo – Stamtąd próbowali zadać obywatelowi Kaczyńskiemu pytania, na które wciąż nie odpowiedział: “Gdzie jest wrak, gdzie jest raport komisji Macierewicza, dlaczego Jarosław Kaczyński kazał lądować bratu w Smoleńsku? – mówi “Gazecie Wyborczej” Stanisława Skłodowska, członkini LBO. Jak dodaje, kolejne pytanie brzmi, czy Putin już podziękował Kaczyńskiemu za wyrok Trybunału Konstytucyjnego.
Policjanci zabezpieczający teren również weszli na cokół oraz na drzewo i zmusili aktywistów do zejścia. Skuli ich kajdankami i zabrali na komisariat przy ul. Wilczej – Prawnik, który nas reprezentuje złożył zażalenie na zatrzymanie, ale, z tego co wiemy, nie nadano mu biegu – mówi Stanisława Skłodowska.
Opozycjoniści w niedzielę trafili na dołek, a w poniedziałek zostali przewiezieni do prokuratury. Wszyscy zostali zwolnieni dopiero po godz. 20. “Wyborcza” zapytała rzecznika Komendy Stołecznej Policji, dlaczego aktywistów z Lotnej Brygady Opozycji przesłuchano dopiero następnego dnia oraz o zasadność przetrzymywania ich całą dobę, ale na razie nie otrzymała odpowiedzi.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU
