Niezależnie od tego, jak ocenia się decyzje dowódców Powstania Warszawskiego o jego wybuchu, to pamięć o bohaterskich powstańcach wciąż jest bardzo silna. Polacy doceniają trud walczącej młodzieży, chętnie oddają im też hołd. Bo choć samo powstanie zakończyło się totalną klęską oraz rzezią cywilnych mieszkańców miasta i niemal doszczętnym zniszczeniem miasta, wydarzenie to trwale zapisało się w historii Polski. Nie dziwi zatem, że Polacy każdego 1 sierpnia oddają walczącym w sierpniu i wrześniu 1944 roku honory i cześć.
Muzeum Powstania Warszawskiego w Warszawie, od kilku lat organizuje akcję muzyczną pt. “Warszawiacy śpiewają (NIE) ZAKAZANE PIOSENKI”. Jak organizatorzy sami piszą na swojej stronie internetowej:
Spotkania na placu Piłsudskiego są pełne spontaniczności i pozbawione patosu. Jest tu miejsce na śmiech i łzy wzruszenia, a dla kombatantów to powrót do wspomnień sprzed lat. Śmiało można powiedzieć, że koncert pt.: „Warszawiacy śpiewają (nie)ZAKAZANE PIOSENKI” stał się warszawską tradycją, tworzy przestrzeń integracji pokoleń oraz zaspakaja zainteresowania miłośników muzyki z tamtych lat i historii stolicy.
Koncert kolejny rok z rzędu zgromadził spore tłumy warszawiaków, którzy swoją obecnością postanowili w radosny sposób oddać honory ofiarom powstania. Niestety nie każdy widzi to spontaniczne zdarzenie w ten sam sposób. Problem z apolitycznością takiego wydarzenia mają zwłaszcza pracownicy prorządowych mediów, tacy jak publicystka “WSieci” (Obecnie “Sieci” i portalu wpolityce.pl Marzena Nykiel. Po totalnej klęsce zapowiadanego na miniony weekend “Marszu Miliona” czyli wiecu poparcia dla partii rządzącej, pani Nykiel postanowiła wykorzystać politycznie pamięć o powstańcach, porównując to zgromadzenie do protestów opozycji.
https://twitter.com/MarzenaNykiel/status/892464745365819392
Narracja dokładnie w tym samym stylu, jaką Prawo i Sprawiedliwość stosowało zaraz po katastrofie smoleńskiej, kiedy to spontaniczne zgromadzenia dziesiątków tysięcy Polaków pod pałacem prezydenckim czy w wielu największych polskich miastach przedstawili jako wiece poparcia dla Lecha Kaczyńskiego.
Przyznam szczerze, że robi mi się autentycznie niedobrze, gdy widzę takie zachowanie prawicowych publicystów, dla których jak widać nie ma żadnych świętości. Dziś tacy dumni z pamięci o powstańcach, prawicowi publicyści nigdy głośno nie potępili ordynarnych gwizdów i buczenia podczas obchodów Powstania Warszawskiego, choćby w 2015 roku, gdy rządziła jeszcze tak znienawidzona przez nich partia Donalda Tuska i Grzegorza Schetyny.
Warto się jednak zastanowić, czy nie zastosować metod manipulacji, które stosuje redaktor Nykiel i dziś lub jutro wrzucić zdjęcia z koncertów na Festiwalu Woodstock w Kostrzynie n/Odrą. Śmiem twierdzić, że każdy marsz poparcia dla władzy wypadnie bledziuchno.
fot. flickr/PO
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU