A to niespodzianka! Polska została ukarana karami finansowymi za działanie kopalni Turów, choć przecież Mateusz Morawiecki zapewniał, że dogadał się ze stroną czeską. Teraz premier wyjaśnia sytuację – wini za nią Czechów.
A miało być tak pięknie
Wiceprezes TSUE Rosario Silva de Lapuerta, postanowiła, że Polska będzie płacić 500 tysięcy euro dziennie kary za niewykonanie decyzji ws. kopalni Turów. Kara obowiązuje od dnia doręczenia do momentu, w którym Polska dostosuje się do postanowienia z maja, na mocy którego Polska miała wstrzymać działalność kopalni.
Jeszcze w maju Mateusz Morawiecki i Jacek Sasin uspokajali, że konflikt z Czechami jest bliski zażegnania.
– Mając na uwadze zacieśnienie transgranicznej współpracy z Republiką Czeską wydaje się, że jesteśmy już bardzo bliscy porozumienia. W wyniku tego porozumienia Republika Czeska zgodziła się wycofać wniosek do TSUE – mówił Morawiecki w maju. Co ciekawe, te słowa od razu prostował premier Czech Andrej Babisz, twierdząc, że niczego Morawieckiemu nie obiecywał.
Opinię publiczną uspokajał też Jacek Sasin. 25 maja napisał, że jest w drodze do Turową i „ma dobre informacje”. Potem wicepremier zapewnił, że dogadywane są szczegóły umowy między Polską a Czechami, po podpisaniu której nasi sąsiedzi wycofają skargę do TSUE. Potem jeszcze w czerwcu Morawiecki zapewniał, że „rozmowy toczą się w dobrej atmosferze” i wyraził przekonanie, że Polsce nie grożą kary finansowe.
Jestem w drodze do #Turów. Mam dobre informacje 🇵🇱. Szczegóły o 12:00.
— Jacek Sasin (@SasinJacek) May 25, 2021
Wina Czechów
A tu niespodzianka. 20 września poznaliśmy decyzję TSUE. Co na to premier? Mateusz Morawiecki zapowiedział, że rząd nie wstrzyma działalności kopalni.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU