Polityka i Społeczeństwo

Co łączy Gowina i Ogórek? Mają więcej wspólnego, niż nam się wydaje

Co łączy Gowina i Ogórek? Mają więcej wspólnego, niż nam się wydaje

Co łączy Jarosława Gowina i Magdalenę Ogórek? Na to pytanie próbują dziś znaleźć odpowiedź internauci. Nie chodzi jednak o jakieś żarliwe uczucie czy romans rodem z pudelka, a o kompletny brak wiarygodności i zmianę wartości o 180 stopni, gdy tylko polityczny wiatr zawieje z innej strony. 

Ogórek jeszcze dwa lata temu była twarzą lewicy, lwicą, która miała poprowadzić SLD do dobrego wyniku w wyborach prezydenckich 2015. Zamiast tego okrzyknięta została, skądinąd słusznie, jej grabarzem. Nie to jednak należy zapisać pani doktor na minus. Po dojściu dobrej zmiany do władzy Ogórek całkowicie zmieniła front. Jej kariera medialna pod okiem Jacka Kurskiego rozwija się szybciej niż nasza gospodarka pod rządami PiS, a to przecież nie lada sztuka.

We wrześniu 2016 Ogórek została publicystką konserwatywnego tygodnika „Do Rzeczy”. Od listopada 2016 współprowadzi program “W tyle wizji” na antenie TVP Info. W międzyczasie była kandydatka na prezydenta z ramienia SLD próbuje brylować w mediach społecznościowych, zaliczając przy tym wpadkę za wpadką. Jednym słowem kompletny brak zasad, kompasu moralnego i podstawowej ludzkiej przyzwoitości.

Wiecie kogo jeszcze można scharakteryzować w podobny sposób? Jarosława Gowina. On również jest niebywałą, nawet jak na polskie standardy, chorągiewką.

Gowin był swego czasu ministrem sprawiedliwości w rządzie Platformy Obywatelskiej. Obraził się jednak na swoich dawnych kolegów, odszedł z PO i założył kanapową formację Polska Razem. Przed wyborami 2015 roku dogadał się z Jarosławem Kaczyński na wspólny start z list tzw. zjednoczonej prawicy. Giętkość i polityczna gimnastyka zostały nagrodzone. Gowin został w nowym rządzie Beaty Szydło wicepremierem i ministrem nauki.

Pan minister na każdym kroku zarzeka się, że jest gospodarczym liberałem, zaś wartości w polityce są dla niego nadrzędne. Dlatego też Gowin ostatnio zagłosował za de facto likwidacją niezawisłego Sądu Najwyższego. Wytłumaczenie jest proste. Kaczyński trzyma go w szachu. Umowa koalicyjna między PiS, Polską Razem i Solidarną Polską Zbigniewa Ziobro przewiduje, że wszystkie środki z dotacji i subwencji wyborczej trafią na konto Prawa i Sprawiedliwości.

Dlatego też Gowin siedzi głównie cicho i robi to co mu prezes każe. Jednocześnie trudno jest nie zauważyć, że lider Polski Razem to ogromny koniunkturalista, który zrobi to, co jest dla jego kariery politycznej najlepsze, bez oglądania się na wyznawane wartości. Gdy prezydent Duda zdecydował się na zawetowanie dwóch ustaw “reformujących sądownictwo”, opinia publiczna huczała od plotek, że Gowin stoi murem za głową państwa. Wicepremier jednak bardzo szybko zmienił front, gdy okazało się, że popieranie prezydenta mu się nie opłaci, o czym niechybnie poinformował go Jarosław Kaczyński.

Jak widać Magdalena Ogórek i Jarosław Gowin mają bardzo wiele wspólnego. Łączy ich brak skrupułów, zasad i elementarnego poczucia wstydu. Oboje zrobią wszystko byleby tylko pozostać na świeczniku i kontynuować swoje kariery. Pytanie tylko, za jaką cenę?

fot. Shutterstock/Marek Szandurski/flickr/KPRM

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie