Jarosław Jakimowicz przeszedł samego siebie. Wystarczyła rozmowa, a w zasadzie wstęp do rozmowy z politykiem PiS, Filipem Kaczyńskim. Miało być śmiesznie (?), a wyszło jak zawsze.
O niepowtarzalnej parze prowadzących programu “W kontrze” znów jest głośno. Magdalena Ogórek i Jarosław Jakimowicz – bo i nich mowa – znów dostarczyli wątpliwej jakości rozrywki, tym razem dzięki byłemu byłemu modelowi, a aktualnie celebrycie. Zaczęło się niewinnie.
Magdalena Ogórek zapowiedziała gościa programu, posła Prawa i Sprawiedliwości, Filipa Kaczyńskiego. Wtedy całe show skradł Jakimowicz. Słysząc nazwisko polityka, prezenter zerwał się na równe nogi i stanął na baczność. I zaczął… żartować? Tak mu się przynajmniej wydawało. W każdym razie rozpoczął się niezwykły festiwal żenady.
– Kaczyński?! Ojej, a, nie, przepraszam, wiecie, jako funkcjonariusz telewizyjny, jak słyszę to nazwisko, to zobaczcie, jak to na nas działa, jesteśmy tak przerażeni – rozpoczął Jakimowicz. Ogórek, zbita z tropu próbowała kontynuować. – Jarosław jest bardzo przerażony, witamy serdecznie – rzuciła. Ale jej partner nie odpuszczał.
https://twitter.com/NocnaZ/status/1424609564712914946?s=20
– Nie mam okularów, ale to na pewno nie jest ten Kaczyński, o którym ja myślę? – wczuwał się w wymyśloną przez siebie rolę Jakimowicz. Tak, to był ten poziom aktorstwa, z którego go zapamiętaliśmy. Co to w ogóle miało być? Zresztą, w programie Jakimowicz zgrywał takiego kozaka, co się Kaczyńskiego nie boi, a wszyscy pamiętamy jak płaszczył się przed Antonim Macierewiczem na chwilę przed rozpoczęciem oszałamiającej kariery w TVP.
https://twitter.com/tvp_info/status/1191983865155461120?s=20
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU