Choć rząd Mateusza Morawieckiego sam w maju prosił Komisję Europejską o więcej czasu na porządne przygotowanie Krajowego Planu Odbudowy – pierwotne dokumenty wysłał do Brukseli z licznymi błędami – przedstawiciele naszego kraju nie zdążyli porozumieć się z Komisją w nowym terminie, który upływał 1 sierpnia.
Komisja poszła rządowi na rękę, ponieważ w maju Warszawa prosiła Brukselę o miesiąc zwłoki, więc kolejny miesiąc rząd dostał ekstra. Oznacza to, że pierwsze pieniądze w ramach KPO przypłyną do Polski późną jesienią i jest to scenariusz optymistyczny, który wcale nie musi się zmaterializować.
Projekt polskiego KPO praktycznie wynegocjowany był już w połowie lipca, w Brukseli kończono przekładanie dokumentów z Warszawy na prawniczy język odpowiedniej decyzji Rady UE (nie mylić z Radą Europejską), gdy do urzędników Komisji Europejskiej trafiło polecenie „nie spieszymy się”, a stało się tak po decyzji Trybunału Konstytucyjnego podważającego nadrzędność prawa Unii w Polsce oraz po odmrożeniu Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego wbrew nowej decyzji zabezpieczającej TSUE. Najbliższe tygodnie pokażą, czy Bruksela che po prostu wywrzeć nacisk na Warszawę, aby ta zaczęła respektować orzeczenia TSUE, czy też zażąda od polskiego rządu dodatkowych gwarancji mających zabezpieczyć poprawne wydawanie środków otrzymanych w ramach KPO.
To jest ten moment, w którym nawet zatwardziały przeciwnik środowisk opozycyjnych powinien zdać sobie sprawę, że rządy Prawa i Sprawiedliwości z „Julką od kotletów” zainstalowaną w Trybunale Konstytucyjnym przez Nowogrodzką bardzo drogo kosztują nasz kraj. I wcale nie chodzi o to, żeby w ramach sprzeciwu wobec tego stanu rzeczy zacząć popierać jakąś opozycyjną formację czy uwielbiać Donalda Tuska. Nie chodzi też o to, aby przyklaskiwać środowisku sędziowskiemu represjonowanemu przez obecną władzę czy o to, aby utożsamiać się z Agnieszką Holland lub Martą Lempart. Warto po prostu zastanowić się nad tym, czy Prawo i Sprawiedliwość, aby na pewno należycie troszczy się o interesy nie tylko nas tu i teraz, ale także tych, którzy będą żyć w Polsce, gdy nas już nie będzie.
Źródło: Onet
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU