Teraz TVN, a potem? Zobaczcie, na czym Kaczyński chce położyć łapę po rozprawieniu się z amerykańską stacją

PiS zawsze było mocne w internecie, ale te proporcje się zmieniają. Czy po “wykolejeniu” TVN-u przyjdzie pora na położenie ręki na internecie?

Prawo i Sprawiedliwość od zawsze było mocne w sieci. Przez ostatnie lata powszechna była opinia, że “opozycja nie umie w internety”. Pierwsze mocniejsze zmiany tego trendu zaczęły być widoczne podczas kampanii wyborczej Rafała Trzaskowskiego. Prezydent Warszawy mówił o tym w wywiadzie dla “Gazety Wyborczej”, wskazując na zasięgi w sieci, które górowały nad tymi generowanymi przez zwolenników Andrzeja Dudy. PiS zaczął słabnąć w internecie.

Pytaniem pozostaje to, czy rzeczywiście opozycyjny internet tak się rozruszał, czy sympatyków obozu rządzącego dotknął syndrom “tłustych kotów”. Brak zapału, spoczęcie na laurach, przekonanie o tym, że całą robotę doprowadzającą PiS do władzy już się wykonało. Z drugiej strony coraz ciężej jest bronić partii władzy, która jest przesiąknięta aferami, nepotyzmem i demolowaniem państwa.

Jarosław Kaczyński uważa, że w mediach przewagę ma opozycja, ale wskazał także na internet – W mediach, niestety w internecie, o to będziemy musieli jeszcze zabiegać, żeby tę sytuację zmienić, przewagę ma druga strona – przypomina wypowiedź “Gazeta Wyborcza”. Te słowa wzbudziły spekulacje o położeniu przez PiS ręki na internecie. Sejmowa reporterka “Wyborczej” rozpytywała o tę sprawę w kuluarach sejmowych.

Jak pisze gazeta, politycy partii władzy przychylnie patrzą na “diagnozę” Kaczyńskiego, ale na razie obóz władzy nie szykuje się do ustanowienia nowych regulacji wobec portali internetowych. Jarosław Zieliński, były wiceszef MSWiA mówi “Wyborczej”, że nic mu na ten temat nie wiadomo. Na razie.

“Wyborcza” przypomina, że już w 2017 r. rząd Prawa i Sprawiedliwości szykował skok na internet pod płaszczykiem walki z nieprawdziwymi informacjami. Projekt o świadczeniu usług drogą elektroniczną był pełen nieprecyzyjnych pojęć. Eksperci alarmowali, że łatwiej będzie można zniszczyć wydawców czy zabrać niezależność mediom społecznościowym.

Źródło – Wyborcza.pl