Kaczyński marzy o klonie Beaty Szydło. Marszałek Sejmu jednak zastąpi Morawieckiego?

Jarosław Kaczyński dramatycznie potrzebuje nowej Beaty Szydło na zbliżające się kampanie wyborcze.

Politycy jego formacji mówią w prywatnych rozmowach, że tuż przed startem rywalizacji o władzę, trzeba będzie wycofać Mateusza Morawieckiego, który nie poradził sobie z pandemią COVID-19 i zapaścią w systemie ochrony zdrowia.

Elżbieta Witek jest przezroczysta i można lepić ją jak z plasteliny. Prezes PiS zachęcony podwójnym sukcesem jego partii w kampaniach w 2015 roku, których twarzą była Beata Szydło, chciałby powtórzyć ten sam manewr z obecną marszałek Sejmu i ma jej w tym nie przeszkodzić nawet katastrofalne wystąpienie na proszczepionkowym pikniku w Otyniu.

Dlaczego nowa Beatą Szydło ma być obecna marszałek Sejmu, a nie była premier, która przecież nie wyparowała, a jedynie wyjechała na bardzo wygodną synekurę w Parlamencie Europejskim? Szydło ma uraz do Kaczyńskiego za to, że ten tego samego dnia rano obronił ją przed wnioskiem o konstruktywne wotum nieufności, a już wieczorem wymienił ją na Mateusza Morawieckiego. Przeciwko matce byłego księdza przemawia również jej polityczne zbliżenie z ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym. Jarosław Kaczyński jest przekonany, że Beata Szydło i Zbigniew Ziobro tylko czekają, aż osłabnie wystarczająco, aby rzucić mu się do gardła i przejąć partię.

Czy realizacja takiego scenariusza ma szansę zakończyć się wyborczym sukcesem i utrzymaniem władzy przez Nowogrodzką? Lekceważenie przeciwnika byłoby ogromną nieostrożnością politycznych oponentów. Należy pamiętać, że jej ewentualny awans będzie poprzedzony wielką analizą społecznych nastrojów i preferencji – partia Kaczyńskiego ma największe zaplecze zajmujące się tą materią spośród wszystkich formacji w naszym kraju.

Źródło: „Newsweek”