“Guardian” opisuje tajne dokumenty, które wyciekły z Kremla. Wynika z nich, że rosyjskie służby dostały zobligowane do pomocy Trumpowi przy wyborach.
Brytyjski “Guardian” opisuje dokumenty, które wyciekły z Kremla. Współautorem rewelacji na temat amerykańskich wyborów jest Luke Harding. To dziennikarz znany m.in. z dochodzeń w sprawie Wikileaks i Edwarda Snowdena. Według informacji brytyjskiego dziennika, zachodnie wywiady analizowały dokumenty od kilku miesięcy. O sprawie informuje “Gazeta Wyborcza”.
Z dokumentów wynika, że kluczowe spotkanie rosyjskich decydentów odbyło się 22 stycznia 2016 r. Uczestniczyli w nim Putin, premier Dmitrij Miedwiediew, najważniejsi ministrowie, w tym szef MSZ Siergiej Ławrow i minister obrony Siergiej Szojgu, oraz szefowie służb: GRU – Szojgu, SVR – Michaił Fradkow i FSB – Aleksandr Bortnikow – czytamy w gazecie.
Z tego spotkania dostępne są zdjęcia i było ono oficjalnie poświęcone sprawom gospodarczym i sytuacji w Mołdawii. Jednak z dokumentów wynika, że uczestnicy naradzali się w sprawie amerykańskich wyborów. Trzy rosyjskie służby otrzymały zadanie wspierania kampanii Donalda Trumpa. Kreml uznał milionera za najbardziej “perspektywicznego” kandydata w wyborach prezydenckich z 2016 r. Co ciekawe, scharakteryzowano go jako “osobę impulsywną, niestabilną psychicznie i niezrównoważoną, która cierpi na kompleks niższości”. Jak przypomina “Guardian”, kilka tygodni później rosyjscy hakerzy włamali się na pocztę mailową Hillary Clinton.
Dziennikarze opisujący zawartość dokumentów piszą ostrożnie, że “wydaje się, iż są to dokumenty, które wyciekły z Kremla”. Eksperci z którymi skontaktowała się gazeta oceniają, że wyglądają na prawdziwe. Zgadza się w nich wiele szczegółów oraz ton i styl. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zapewnia, że te doniesienia to “kompletna fikcja”.
Źródło: Wyborcza.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU