Wysoka inflacja sprawia, że zarabiamy coraz mniej (chyba, że regularnie dostajemy podwyżki). Prezes NBP Adam Glapiński twierdzi jednak, że wszystko to “nie ma negatywnego wpływu na portfele Polaków”.
Glapiński tworzy nowe prawa ekonomii?
Inflacja to nic innego jak skok cen produktów i usług. Innymi słowy, za np. 100 zł możemy dziś kupić mniej niż np. 2-3 lata temu. Efektem jest dewaluacja 500 plus czy innych programów socjalnych.
Prezes NBP uspokaja jednak: nic złego się nie dzieje.
– Chcę podkreślić, że inflacja nie ma negatywnego wpływu na zasobność portfeli Polaków. Mówię coś przeciwnego do tytułów w mediach. Inflacja jak dotąd nie ma negatywnego wpływu na zasobności portfeli Polaków. Wszystkie wynagrodzenia i świadczenia emerytalne rosną znacząco szybciej niż inflacja. Dotyczy to także tych najmniej zarabiających, bo istotnie rośnie także płaca minimalna. Podkreślam to bardzo mocno: zasobność portfeli Polaków rośnie szybciej niż inflacja i dotyczy to także najmniej zarabiających – powiedział ostatnio Glapiński.
Kluczowe jest tutaj zdanie: “Wszystkie wynagrodzenia i świadczenia emerytalne rosną znacząco szybciej niż inflacja.”
Teraz pytanie do naszych czytelników: czy faktycznie wasz szef daje wam co roku podwyżki? W logice prezesa NBP jest bowiem pułapka.
Tak naprawdę inflację powinno się liczyć dla każdego z nas z osobna (każdy kupuje inne produkty i zarabia inne pieniądze – z pewnością raz mniejsze, raz większe). Władza może z kolei w taki sposób wyliczyć inflację (poprzez dobór “odpowiednich” produktów i usług i “włożenie” ich do koszyka GUS-u), by wykazać, że ta nie jest wcale tak wysoka, jak możemy poczuć po każdej wizycie ze sklepu.
I teraz w związku z tym mamy dla Was propozycję!
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU
