„Jak nie idzie, to nie idzie” – to stwierdzenie idealnie oddaje pogłębiający się chaos w obozie władzy.
Przykład? Choćby konflikt o zmiany w podatkach szykowane pod przykrywką „Polskiego Ładu”. Rozgorzał on na tyle, że sparaliżował nawet pracę Ministerstwa Finansów, któremu zdarzyło się odwołać w ostatniej chwili konferencję prasową na szczegółów dotyczące zmian w systemie podatkowym.
Rząd premiera Mateusza Morawieckiego nie ma w tej chwili stabilnej większości w Sejmie. Jakiekolwiek głosowanie dotyczące strukturalnych zmian w sektorach państwa jest dziś dla Prawa i Sprawiedliwości potwornie ryzykowne i musi być poprzedzane upokarzającymi dla prezesa Jarosława Kaczyńskiego politycznymi targami z poszczególnymi parlamentarzystami. Jakby tego było mało, nie może być mowy o skróceniu kadencji Sejmu, ponieważ po powrocie Donalda Tuska na fotel przewodniczącego Platformy Obywatelskiej szanse PiS na kampanię wyborczą na własnych warunkach znacząco zmalały.
Co będzie dalej? Marazm, gnicie i coraz większy smród. Można zakładać, że gdyby Jarosław Kaczyński miał haki na wszystkich koalicyjnych posłów, trwającej obecnie degrengolady w ogóle byśmy nie obserwowali. Pozwolenie na jeszcze większą grabież państwowego majątku też raczej nie wchodzi w grę, ponieważ może zirytować nawet najwytrwalszych zgromadzonych w przykościelnych salach katechetycznych, gdzie są regularnie mobilizowani do utrzymania jedności z partią.
Z przykryciem problemów atakami na opozycję też może być kłopot, ponieważ Sławomir Nowak jest szczerze obojętny zdecydowanej większości opinii publicznej, a gdyby były haki na Donalda Tuska, dawno siedziałby w areszcie. Nic na niego nie mają i dlatego sięgnęli po straszenie Niemcami, ale ta retoryka błyskawicznie powoduje mdłości.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU