Europejski Trybunał Praw Człowieka orzekł, że Polska naruszyła Europejską Konwencję Praw Człowieka. Na premierze Morawieckim nie zrobiło to wrażenia. – Szanujemy Trybunał, ale realizujemy nasze programy – stwierdził szef rządu.
We wtorek Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu orzekł, że odwołania prezesów i wiceprezesów sądów bez podania przyczyn i bez możliwości odwołania od decyzji naruszają art. 6. Europejską Konwencję Praw Człowieka. Wyrok jest odpowiedzią na skargę, którą do Trybunału złożyli wiceprezesi Sądu Okręgowego w Kielcach – sędziowie Alina Bojara i Mariusz Broda. Oboje zostali w takim trybie odwołani ze swoich stanowisk przez Zbigniewa Ziobrę. Sędziowie Bojara i Broda nie są rży tym jedynymi, których taka procedura dotknęła – Ziobro odwołał w ten sposób ponad 140 sędziów.
Wtorkowe orzeczenie Trybunału to kolejna decyzja europejskiej instytucji, która uderza w PiS-owską reformę sprawiedliwości. Premier Mateusz Morawiecki bagatelizuje jednak sytuację. Zapytany o sprawę, stwierdził, że Europejski Trybunał Praw Człowieka „nie jest instytucją Unii Europejskiej”.
– Jest bardzo specyficzną instytucją, z którą oczywiście liczymy się, współpracujemy, ale wskazujemy za każdym razem, w przypadku różnego rodzaju orzeczeń, na bezwzględną wyższość, priorytet stosowania zasad wynikających z polskiej konstytucji – stwierdził szef rządu i zaznaczył, że to właśnie Konstytucja jest „jest najwyższym aktem prawnym i z niej wynikają ustawy”.
– Bardzo szanujemy Trybunał, ale realizujemy nasze programy, w tym reformy wymiaru sprawiedliwości, zgodnie z naszymi priorytetami i z naszym harmonogramem – skwitował z rozbrajającą szczerością Morawiecki.
Źródło: RMF FM
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU