Łukasz Nurzyński to kelner, który na zlecenie biznesmena Marka Falenty podsłuchiwał polityków w warszawskiej restauracji „Sowa i Przyjaciele”. Dziś ma 40 lat i właśnie otworzył własną restaurację w Krakowie. Obcesowo obchodzi się z mediami, które pytają o jego nowy biznes – wyjątek zrobił dla krakowskiego oddziału TVP.
Afera podsłuchowa bardzo mocno uderzyła rząd Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego w 2014 roku i – jak dziś już wiemy – utorowała Prawu i Sprawiedliwości drogę do władzy w naszym kraju. Chyba na równi z zapowiedzią 500 zł miesięcznie na dziecko.
Łukasz Nurzyński opowiadał prokuratorom, że Marek Falenta roztaczał przed nim wizję wielkiego bogactwa – powoływał się przy tym na swoje rozległe kontakty w środowisku politycznym Jarosława Kaczyńskiego. Kelner mówił w prokuraturze, iż wynegocjował dla siebie 10 tys. zł miesięcznie za przestępcze nagrywanie polityków. Śledczy ustalili, że Nurzyński za pieniądze od Falenty kupił sobie mieszkanie w Warszawie i samochód.
Kelner poszedł na współpracę z organami ścigania i dlatego sąd odstąpił od ukarania go. Musiał jedynie wpłacić 50 tys. zł na Fundusz Pokrzywdzonych oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Sąd orzekł również przepadnięcie 90 tys. zł jako środków pochodzących z działalności przestępczej.
– Falenta twierdził też, że jest blisko z PiS-em i że może łatwo zorganizować spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim. Że jak się zmieni władza u nas, jak PiS przejmie władzę, to mogę dostać nawet jakąś tekę, jakieś stanowisko w rządzie PiS – mówił Nurzyński prokuratorom. Ujawnił również, że Falenta nie krył, iż nagrania może wykorzystać w swoich kontaktach ze służbami.
Źródło: Onet
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU