W sprawie dotyczącej fundacji ojca Tadeusza Rydzyka prokuratura wychodzi z siebie, żeby się stała mu się krzywda. Nawet obrona jest w szoku.
Stowarzyszenie Watchdog Polska wytoczyło sprawę fundacji Lux Veritatis z Torunia, która dotyczy nieudzielenia informacji publicznej. Pięć lat temu stowarzyszenie wystąpiło do fundacji o informację na temat jej działań finansowanych z publicznych pieniędzy. Do dzisiaj trwa batalia sądowa.
Stowarzyszenie, które oskarżyło Tadeusza Rydzyka, pozostało samo na placu boju. Prokuratura zachowuje się, jakby była jego obrońcą. Ostatnio zabiega o to, by nie składał wyjaśnień przed sądem. Nawet adwokat ojca dyrektora jest zaskoczony – informuje “Gazeta Wyborcza”.
Watchdog dwukrotnie składał do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez członków zarządu fundacji. Stołeczna prokuratura dwa razy odmówiła zajęcia się sprawą, a co za tym idzie, Watchdog miał prawo złożyć tzw. subsydiarny akt oskarżenia.
Prokurator, która dwukrotnie pojawiła się na sali rozpraw w celu złożenia wniosków – wpierw o umorzenie sprawy, a później o wyłączenie sędziego – pisze “Wyborcza”. Prokuratorka Anna Dziduch, wiceszefowa Prokuratury Rejonowej dla Warszawy-Woli, podpisała postanowienia prokuratury o odmowie wszczęcia i umorzeniu postępowania w sprawie Lux Veritatis.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie broni wniosku o umorzenie uważając, że prokuratorka miała do tego prawo. W ten sposób podtrzymała “stanowisko o prawidłowości i słuszności podjętych uprzednio decyzji o umorzeniu dochodzeń w sprawie”.
Wniosek ze strony prokuratury o wyłączenie sędziego to jednak już jest grubsza sprawa. Prokuratorzy w rozmowie z “Wyborczą” przyznają, że po czymś takim są w szoku.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU