Mieli nie dostać nagród z powodu pandemii. Jednak urzędnicy państwowi znaleźli sposób, jak złamać społeczną solidarność

Pod koniec 2020 r. premier Mateusz Morawiecki poinformował, że urzędnicy nie otrzymają nagród. Było to związane z nadzwyczajną sytuacją spowodowaną koronawirusem.

Rządzący chcieli pokazać, że rozumieją, iż są w naszym kraju osoby, które z powodu pandemii stracili dochody, a pracownicy sfery budżetowej to przecież nie przymusowo zamknięci restauratorzy, fryzjerzy czy organizatorzy eventów.

Okazuje się, że mimo iż w 2020 i 2021 r. miało nie być ekstra dodatków do wynagrodzeń, dyrektorzy znaleźli sposób na wypłacanie pracownikom budżetówki dodatkowych świadczeń – to tzw. dodatki zadaniowe. Wytrychem okazały się przepisy mówiące, że członek korpusu służby cywilnej “może otrzymać dodatek zadaniowy za wykonywanie dodatkowych, powierzonych mu przez pracodawcę, zadań na okres wykonywania tych zadań, ze środków przeznaczonych na wynagrodzenia”. Przy okazji warto przypomnieć, że jedną z pierwszych decyzji parlamentarnej większości ukształtowanej jesienią 2015 r. było zlikwidowanie korpusu służby cywilnej, poprzez likwidację konkursów na stanowiska w administracji.

Temat ten podjęli posłowie Izabela Leszczyna i Janusz Cichoń z Platformy Obywatelskiej. “Transparentność działalności państwa wymaga, aby opinia publiczna była informowana o dodatkach zadaniowych przyznanych najwyższym urzędnikom państwowym” – piszą w interpelacji do poszczególnych ministerstw. Po miesiącu odpowiedzi udzieliły jedynie dwa resorty. Kiedy i czy w ogóle odpowiedzą pozostałe – nie wiadomo.

Wiceminister Waldemar Kraska poinformował, że Ministerstwo Zdrowia w 2020 r. wypłaciło jako tzw. dodatki zadaniowe sumę 4 miliony 441 tysięcy 181 złotych 49 groszy. Kto dostał dodatek? 21 osób na stanowiskach dyrektorskich, 24 wicedyrektorów, 73 osób pełniących funkcję naczelnika. A także 532 innych urzędników. Najwyższy bonus otrzymał jeden z dyrektorów w ministerstwie – 11961,57 zł.