W Krajowym Planie Odbudowy prawie 4,3 mld euro zapisano na system ochrony zdrowia – to niemal 20 mld zł. Zapisano tam modernizację uzdrowisk oraz utworzenie Agencji Rozwoju Szpitali.
To drugie ma się zaś dokonać równolegle z odebraniem szpitali władzom samorządowym, czyli pełną centralizacją systemu szpitalnictwa – taką, jaką nasi dziadkowie i rodzice pamiętają z epoki słusznie minionej.
Dosypywanie pieniędzy do systemu ma być zresztą podstawowym panaceum na bolączki polskiego sektora zdrowotnego, bo np. lekiem na dramatyczne niedobory kadrowe personelu pielęgniarskiego ma być wpompowanie pieniędzy w infrastrukturę dydaktyczną – zupełnie jakby uznać, że pielęgniarki kształcone w Polsce wyjeżdżają na zachód, bo nie podoba im się kolor ścian w salach wykładowych albo kolor wykładzin na szpitalnych korytarzach. Tak absurdalne myślenie żadnego problemu nie rozwiąże, a doświadczenie życiowe uczy, że nierozwiązany problem rośnie i rozmnaża się.
Warto jednak pochylić się nad planem pozbawienia samorządów kompetencji w tym sektorze. Widać bowiem, że rząd Prawa i Sprawiedliwości konsekwentnie realizuje strategię wmawiania obywatelom, że decentralizacja to wymysł zgniłych liberalnych elit, a powszechna dostępność do pomocy lekarskiej może zostać zapewniona wyłącznie przez dyrektorów szpitali przywiezionych w teczce wprost z partyjnej centrali.
Pandemia COVID-19 pokazała, że problemem rodzimego lecznictwa nie są bolączki natury infrastrukturalnej. Powstały przecież szpitale tymczasowe o nienagannym standardzie. Problem w tym, że choć mogły przyjmować nawet tysiąc osób, przyjmowały najwyżej 300-400 osób, ponieważ na takie obłożenie pozwalały zasoby kadrowe. O tym jednak rządzący już zapomnieli, ponieważ to wymaga specjalistycznych kompetencji, a tych w obecnej ekipie jak na lekarstwo. Prymitywny skok usłużnych czynowników na szpitale samorządowe nie wymaga żadnych kompetencji.
Źródło: „Gazeta Wyborcza”
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU