Stało się nieuniknione. “Smoleńsk” zyskał miano najgorszego filmu świata, wyprzedza “Ptakodemię” i “Ludzką stonogę”

“Smoleńsk” miał opowiedzieć historie katastrofy z 10 kwietnia 2010 r. oczami dziennikarki śledczej. Efekt? Film okazał się karykaturą gatunku i pod kątem jakości przypominał tasiemce masowo produkowane przez media publiczne. Teraz zostało to “docenione” przez użytkowników popularnego portalu o kinie.

“Smoleńsk” najgorszym filmem w dziejach?

Kinomaniacy znają ten typ filmów – tzw. guilty pleasure. To filmy tak złe, że aż dobre, bo w pewnym sensie zabawne. Najsłynniejszym przykładem jest “The Room”, który stał się obrazem wręcz kultowym, a wszystko przez zły scenariusz i fatalną grę aktorską.

Zły scenariusz i niezbyt dobra gra aktorska? Wszystko to pasuje też do “Smoleńska”. Tyle że ta produkcja z 2016 r. była pod jednym kątem jeszcze gorsza. Została wpleciona w machinę propagandową PiS-u, która miała utwierdzić Polaków, że w Smoleńsku doszło na zamachu na Lecha Kaczyńskiego i całą polską delegację. Teoretycznie film oparty na teorii spiskowej mógłby być wciągającym thrillerem, ale niestety “Smoleńsk” jest po prostu nudny i irytujący (w mało zabawny sposób).

Produkcja od razu po premierze została ostro skrytykowana przez recenzentów i widzów. Na portalu IMDb miała sporą liczbę negatywnych ocen. “Tygodnik NIE” postanowił podnieść jej negatywny rating.

Efekt? Od wczoraj “Smoleńsk” jest już najgorszym filmem na świecie! Film w niechlubnym rankingu wyprzedza takie hity jak “Ptakodemia”, “Ahoj dziewczyny”, “Ludzką stonogę” czy… polskie “365 dni”, które zajmują zaszczytne 50. miejsce.

KOCHANI, MAMY TO!

Opublikowany przez Tygodnik NIE Niedziela, 11 kwietnia 2021

Kara za grzechy

Czy film słusznie został teraz tak ostro skrytykowany? Tak! To właściwa kara za wykorzystywanie sztuki w celach politycznych. Do tego twórcy zrobili to wszystko w bardzo niezdarny sposób, co dodatkowo pogrąża produkcję.

To, jak można w udany sposób kręcić takie kino, pokazał Oliver Stone, gdy stworzył “JFK”, film o. zamachu na Johna Kennedy’ego. Niestety “Smoleńsk” znajduje się na przeciwległym biegunie pod względem jakości, o czym wie teraz cały świat.