Ta władza nie wyrobiła sobie w społeczeństwie epidemicznego zaufania. W przypadku wczorajszego bałaganu ze szczepieniami, każda teoria jest możliwa.
Nocne manewry szczepienne, jakie się odbyły ze środy na czwartek, nie mogą się skończyć na tłumaczeniach o usterce i błędach komunikacyjnych. Według informacji medialnych, o uwolnieniu szczepień dla 40-latków, nie wiedział premier ani minister zdrowia, który nie był na wieczornym posiedzeniu sztabu szczepionkowego, więc nie miał pojęcia o nowych ustaleniach. Tu już nie chodzi o dymisję Michała Dworczyka i o system który miał usterkę. Tu chodzi o to, aby rząd położył na stole całą dokumentację w tej sprawie.
Ta władza nie wyrobiła sobie w społeczeństwie odpowiedniego zaufania epidemicznego. Przykłady przedziwnych transakcji, jak chińskie maseczki, bazarowy handelek respiratorami z handlarzem bronią czy działanie bez podstawy prawnej przy organizacji wyborów widmo i utopienie potężnych pieniędzy, nie są historiami z gatunku przynoszących chwałę. To są tematy w których nadal jest dużo więcej pytań niż uzyskanych odpowiedzi.
Transparentność epidemicznych działań tego rządu jest – mówiąc delikatne – mocno kulejąca. To w interesie rządu jest wyjaśnienie opinii publicznej do samego dna wczorajszego chaosu ze szczepieniami. Tłumaczenia o usterce i zawodzącej komunikacji brzmią jak mydlenie oczu.
Wczoraj mogło się wydawać, że uwolnienie szczepień może być formą przykrywania danych o zakażeniach i zgonach, które wyglądają już przerażająco. Problem rządu polega na tym, że w tej chwili każda teoria jest możliwa. Włącznie z tą, że informacja o szczepieniach 40-latków, rozeszła się pocztą pantoflową po rodzinach polityków. Obóz rządzący przyzwyczaił nas już do tego, że rodzinnie doi państwo na rządowych posadach, więc co stoi na przeszkodzie, żeby w gronie dziesiątek tysięcy szczepień, “przemycić” kilka tysięcy synów i córek w imię nepotyzmu szczepionkowego? Biorąc pod uwagę fakt, że brytyjski mutant budzi strach i dziesiątkuje chorych, takie pytanie ma mocne uzasadnienie.
Ciężko jest uwierzyć, że wieczorem poczyniono ustalenia o uwolnieniu szczepień i nie została z tego sporządzona notatka, jakaś dokumentacja czy rozesłane maile według załącznika. Taka decyzja to nie jest operacja z gatunku dyskusji o nowej wykładzinie w ministerstwie, tylko o bardzo ważnej kwestii z punktu widzenia społecznego, dotykającej setek tysięcy, jak nie milionów obywateli. Wczoraj padło słowo “przepraszam”, ale to nie zamyka sprawy.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU