Organizacja systemu szczepień nadal szwankuje, a rząd zapowiada ofensywę szczepienną. Sporo elementów jest do natychmiastowej poprawy.
Już na początku pierwszych rejestracji na szczepienia, warszawiacy byli wysyłani przez system do placówek widmo. Wyznaczone wizyty były przekładane przez automat telefoniczny, a pacjenci sami musieli potem ustalać, czy to prawda, czy nie doszło do pomyłki. Już wtedy organizacja szczepień pozostawiała wiele do życzenia. Błędy są powielane, a przy kilku producentach szczepionek następuje armagedon.
Niektórzy pacjenci z grupy 1b, czyli chorzy przewlekle poniżej sześćdziesiątki, który zarejestrowali się przez internet, zostali zapisani na AstraZenekę, choć mają dostawać szczepionkę Pfizera. I na odwrót: osoby w wieku 60-69 lat, które mają dostawać AstraZenekę, system zapisuje na Pfizera – informuje “Gazeta Wyborcza”.
Kolejnym problemem jest wysyłanie ludzi na na drugi koniec Polski, aby się zaszczepili, chociaż rząd obiecywał, że nic takiego nie będzie miało miejsca. Dwa tygodnie temu TVN24 relacjonował podróż małżeństwa z Tarczyna w województwie mazowieckim do Wałbrzycha. 73-latkom kazano jechać 400 kilometrów do punktu szczepienia.
Praktycznie identyczną sytuację opisuje “Gazeta Wyborcza”. Pani Renata z Warszawy przedstawiła “przygodę” szczepienną swojego brata. Automat powiadomił go, że szczepienie wyznaczono na 1 kwietnia w miejscowości Ligowo za Płockiem. – Gdy skorzystał z opcji “zmień termin i miejsce”, system zaproponował mu szczepienie 24 kwietnia w Siennie – za Kłodzkiem – mówi gazecie.
Tymczasem rząd zapowiada, że do końca kwietnia Polska otrzyma 7 mln szczepionek. Czy oni to ogarną?
Źródło: Gazeta Wyborcza
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU