Polityka i Społeczeństwo

Igor Tuleya: Jestem przygotowany na każdy scenariusz, również ten, że pójdę do więzienia [WYWIAD]

W dzisiejszych czasach wszystko jest możliwe. Można sobie wyobrazić każdy scenariusz, chociaż dla niektórych może być szokiem zatrzymanie sędziego, którego chroni immunitet bez zgody legalnego sądu. Tak samo potrafię sobie wyobrazić przeróżne warianty tego przesłuchania, na które jestem przygotowany. Myślę, że kiedy dojdzie do mojego procesu, to mimo wszystko będzie się on toczył przed niezawisłymi sędziami – z sędzią Igorem Tuleyą rozmawia Michał Ruszczyk.

Michał Ruszczyk: Po trzech próbach przesłuchania Pana, prokuratura zamierza Pana doprowadzić na przesłuchanie. Jak Pan sobie wyobraża takie doprowadzenie?

Igor Tuleya: Myślę, że prokuratura nie będzie miała żadnego problemu z uzyskaniem zgody, żeby to zrobić. Sądzę, że będzie to standardowe doprowadzenie. To znaczy, jeżeli nie zostanę zawinięty na ulicy, to wcześnie rano przyjdą do mnie do domu funkcjonariusze.

Jak Pan postąpi, kiedy znajdzie się Pan się na przesłuchaniu?

Jeżeli zostanę doprowadzony na to przesłuchanie siłą, to ono nadal będzie nielegalne i tym bardziej bezprawne. Nie mam zamiaru uczestniczyć w postępowaniu prokuratorskim i po prostu skorzystam ze swoich praw, czyli odmówię składania wyjaśnień.

Czy nie obawia się Pan, że będą próbowali Pana zmusić do składania wyjaśnień metodami niezgodnymi z prawem?

W dzisiejszych czasach wszystko jest możliwe. Można sobie wyobrazić każdy scenariusz, chociaż dla niektórych może być szokiem zatrzymanie sędziego, którego chroni immunitet bez zgody legalnego sądu. Tak samo potrafię sobie wyobrazić przeróżne warianty tego przesłuchania, na które jestem przygotowany.

Czy spodziewa się Pan postawienia konkretnych zarzutów i ewentualnego aresztowania?

Z tego, co komunikuje prokuratura, to mam usłyszeć zarzut z artykułu 241 §1 kodeksu karnego. Oczywiście wszystko jest możliwe. W sytuacji, kiedy nie pójdę na współpracę z prokuraturą, to kolejne działania mogą być różne i nie wykluczałbym tymczasowego aresztowania.

Czy będzie Pan pierwszym sędzią po roku 1989 skazanym w procesie politycznym?

Wierzę w niezależność sądów powszechnych i myślę, że kiedy dojdzie do mojego procesu, to mimo wszystko będzie się on toczył przed niezawisłymi sędziami. Nie oznacza to, że nie biorę takiego scenariusza pod uwagę. Mianowicie, że wbrew prawu ktoś  uzna, że dopuściłem się przestępstwa i zostanę skazany.

Dla środowiska sędziowskiego, ale też społeczeństwa, jest Pan symbolem walki o niezawisłe sądy i praworządność. Jeżeli zostanie Pan skazany, to jak może się to odbić na walce o niezawisłe sądy i na środowisku sędziowskim?

Wszystkie działania, czy to ze strony prokuratury, czy rzeczników dyscyplinarnych – nie ma tutaj żadnej różnicy, gdyż oba ciała są podporządkowane ministrowi sprawiedliwości i wykonują jego polecenia – mają spowodować efekt mrożący w środowisku sędziowskim. To znaczy zastraszyć i podporządkować politykom rządzącym jak największą ilość sędziów. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie.

Wiele razy Pan mówił, że niestawianie się w prokuraturze wynika z nieuznawania przez Pana Izby Dyscyplinarnej, która jest ciałem niekonstytucyjnym. Co należałoby w takim razie zrobić z tą Izbą?

Ta izba jest rzeczywiście tworem, który nie jest przewidziany w naszym porządku prawnym. Nagle powstał pewnego rodzaju „spec sąd”, który nie jest przewidziany w polskiej konstytucji. Myślę, że w praworządnym państwie taki twór nie powinien funkcjonować. Dawniej takimi sprawami, którymi teraz zajmuje się Izba Dyscyplinarna, zajmowała się Izba Karna Sądu Najwyższego.

Powiedział Pan, że Izba Dyscyplinarna nie jest przewidziana w polskim porządku prawnym, ale czy w ogóle instytucja, która w jakimś zakresie kontrolowałaby sędziów, mogłaby istnieć?  

Przed zmianami, które się dokonały w ostatnich latach, jak najbardziej istniała odpowiedzialność dyscyplinarna sędziów. Sądy dyscyplinarne także były przy sądach apelacyjnych. Natomiast ostatnią instancją była Izba Karna Sądu Najwyższego. Te instytucje były wówczas w pełni niezależne. Obecnie, za czasów Zjednoczonej Prawicy, doszło do sytuacji, że postępowania dyscyplinarne sędziów są całkowicie podporządkowane i skupione w rękach jednej osoby. Mam na myśli Zbigniewa Ziobre, który obsadził tzw. Izbę Dyscyplinarną swoimi znajomymi lub bliskimi współpracownikami. To minister wyznaczył wszystkich sędziów dyscyplinarnych. Oprócz tego wyznaczył rzeczników dyscyplinarnych, czyli prokuratorów w tych postępowaniach, może też wyznaczyć spec rzecznika. Minister może inicjować postępowania dyscyplinarne i skarżyć rozstrzygnięcia, które w nich zapadają. Krótko mówiąc, minister sprawiedliwości stworzył sobie takie narzędzia, którymi może gnębić sędziów za wyroki, które mu nie odpowiadają. Sędziowie za niewygodne dla władzy orzeczenia są ścigani dyscyplinarnie i karnie.  Przykłady można mnożyć.

Powiedział Pan, że taki organ kontroli sędziów mógłby funkcjonować. Pana zdaniem na jakiej zasadzie? 

Uważam, że taki organ nie jest potrzebny, zwłaszcza że nie jest przewidziany w naszym porządku prawnym. Taką rolę, jaką teraz pełni Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego, pełniła wcześniej Izba Karna Sądu Najwyższego. Nikt jej niezależności nie kwestionował i nie miał wątpliwości, że zasiadają tam niezawiśli sędziowie.

Czym dla Pana jest praworządność i niezawisłość sędziowska?

Praworządność to rządy prawa, które jest stanowione w sposób uczciwy, transparentny i zgodny z konstytucją. Natomiast niezawisłość polega na tym, że sędzia rozstrzyga sprawę w duchu przepisów konstytucji, w oparciu o przepisy prawa, zgodnie ze swoim sumieniem i nie ulega jakimkolwiek naciskom. Sądzę, że na tym polega niezawisłość.

Dla rządzących stanowi Pan pewnego rodzaju problem, gdyż nie jest łatwo Pana złamać. Natomiast dla społeczeństwa jest Pan symbolem w walce o niezawisłe sądy. Czy czuje się Pan symbolem praworządności i obrony niezależnych sądów?

Nie, nie czuje się takim symbolem, gdyż prawników, którzy walczą o praworządność i niezawisłość na szczęście jest wielu. Przede wszystkim w obronie sądów stoją ciągle obywatele i to oni są najważniejsi. Poza tym, ciągle dla zdecydowanej większości w środowisku sędziowskim najważniejsze są standardy państwa prawa. Mam na myśli sędziów ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia” czy „Themis”, którzy mówią i działają tak samo jak ja. Myślę, że środowisko pomimo szerokiego aparatu represji ze strony resortu nie da się złamać.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Michal Ruszczyk

Historyk i dziennikarz współpracujący z portalami informacyjnymi i mediami obywatelskimi. Redaktor Sieciowej Telewizji Obywatelskiej Video Kod. Redaktor miesięcznika “Nasze Czasopismo” od stycznia 2018 do marca 2019. Od października 2018 współpracownik portali internetowych - Crowd Media, wiadomo.co i koduj24. Współzałożyciel i członek zarządu Stowarzyszenia Kluby Liberalne do marca 2019 roku. Od kwietnia 2019 związany z Koalicją Ateistyczną. Były członek warszawskich struktur Nowoczesnej.

Media Tygodnia
Ładowanie