Sytuacja obozu władzy w kontekście szumnych zapowiedzi tzw. “piątki Kaczyńskiego” się poważnie komplikuje. Doniesienia o tym, że wątpliwości co do tego, czy budżet państwa jest gotowy na przyjęcie kolejnych olbrzymich zobowiązań ma nawet minister finansów Teresa Czerwińska to wyraźny sygnał alarmowy, który może całkowicie zrujnować narrację PiS o tym, że wszystko jest dokładnie wyliczone, a rozszerzenie 500+ czy zarządzenie wypłaty 13-tej emerytury jest czymś więcej, niż ordynarną próbą kupowania głosów wyborców. Sympatycy PiS mogą być bowiem odporni na argumenty opozycji czy ekonomistów, ale po informacji o podaniu się do dymisji głównej księgowej rządu może się u nich zapalić czerwona lampka.
Palącym problemem staje się także nieuchronny strajk nauczycieli, których determinacja nie słabnie. Patrząc na informacje o frekwencji i wynikach referendów strajkowych coraz trudniej jest obozowi władzy przekonywać, że to strajk wyłącznie związkowców. W zdecydowanej większości szkół blisko 90-95% nauczycieli popiera strajk w czasie egzaminów gimnazjalnych i ósmoklasistów. W obozie władzy zaczyna dojrzewać myśl, że jednak coś tym nauczycielom trzeba będzie zaoferować i nie może to być czcze gadanie o kolejnych kilkudziesięciu złotych w bliżej nieokreślonej przyszłości. Problemem jest jednak stan budżetu w świetle wspomnianej “piątki”. Ostatnio szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk z rozbrajającą szczerością przyznał, że budżetu nie stać dziś na 1 tys. złotych, a jedynie na max. 500 zł.
Tymczasem nauczyciele zyskali kolejnego nieoczekiwanego sojusznika w postaci ojca szefa rządu, lidera Wolnych i Solidarnych Kornela Morawieckiego. Popiera on postulaty nauczycieli i wskazuje, w jaki sposób możliwe jest wygospodarowanie dodatkowych środków na spełnienie postulatów protestujących.
– Solidaryzuję się z nauczycielami. Popieram podwyżki, może dobrze byłoby dać 700 zł, żeby budżet to udźwignął. Uważam, że edukacja jest bardzo ważna, chodzi o to, żeby poziom intelektualny społeczeństwa rósł, a do tego są potrzebni dobrze wynagradzani nauczyciele – powiedział w rozmowie z “Super Expressem” marszałek senior. Według niego najlepszym rozwiązaniem byłoby ograniczenie świadczenia 500+ i 13-tej emerytury jedynie dla osób, w których rodzinach na jedną osobę przypada mniej niż 3-4 tys. złotych.
– Jestem za tym, aby np. ci seniorzy, którzy mają 3 – 4 tys. zł emerytury nie brali 1100 zł trzynastki. I podobnie myślę w kwestii 500 plus. Bo jeśli dochód na głowę w rodzinie jest na poziomie ok. 4 tys zł, to uważam, że w takich przypadkach 500 zł być nie powinno. Musi być tu próg. Te zaoszczędzone pieniądze mogłyby pójść na podwyżki dla nauczycieli – uważa ojciec szefa rządu.
Wprowadzenie progu, powyżej którego flagowego świadczenia polityki społecznej “dobrej zmiany” by nie było, istotnie zwiększyłoby jednak koszty obsługi programu, co wielokrotnie podkreślała minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska. Zrujnowałoby także efekt fiskalny, jaki osiągnąć chce premier Mateusz Morawiecki, pompując w gospodarkę dodatkowych 40 mld złotych na konsumpcję. Rząd ma zatem nie lada problem, bo jak to zwykle bywa z rządami populistów, pieniędzy podatników prędzej czy później zaczyna brakować.
Źródło: Super Express
Fot. Flickr/Sejm RP
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU