Już na początku czerwca media alarmowały, że w śląskim sanepidzie panuje chaos. Fakty TVN opisują historię rodziny, która przebywa na kwarantannie już 50 dni.
Rząd od początku ma problem ze Śląskiem i koronawirusem. Warszawa zaniedbała ten region, nie podchodząc w odpowiedni sposób do kopalń, które były bombą zegarową. O najgorszym scenariuszu pisali branżowi dziennikarze, problem podnosili także samorządowcy. Rząd był głuchy na te głosy, co przyniosło w efekcie olbrzymi wzrost zakażeń i potrzebę przesiewowego wymazywania górników. Śląsk zaczął bić rekordy w codziennych raportach ministerstwa zdrowia.
Na przełomie maja i czerwca media informowały, że śląski sanepid działa tak jakby go nie było. Aby dowiedzieć się czegokolwiek mieszkańcy musieli najpierw wykonać po kilkaset telefonów, niektórzy dzwonili po informacje do innych województw. Nikt nie panował nad sytuacją, a premier zapewniał, że wszystko jest pod kontrolą.
W Polsce są osoby, które z powodu koronawirusa przebywają na kwarantannie nawet 50 dni. Są też osoby, które tygodniami czekają na decyzję sanepidu. Pani Klaudia i jej syn na kwarantannie są od 8 lipca 2020 roku – informują Fakty TVN.
Zostaliśmy skierowani na 14-dniową, jak wtedy myślałam, kwarantannę, ale niestety to, co się nam przydarzyło, przechodzi ludzkie pojęcie – mówi mieszkanka Rudy Śląskiej. Jak mówi kobieta, trzy kolejne testy na koronawirusa dały u jej męża wynik pozytywny. Czwarty test wykonano dopiero 12 dni po poprzednim, który 4 sierpnia pokazał u górnika wynik negatywny.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU