W Polsce trwa irracjonalna mania nacjonalizacji przedsiębiorstw i przejmowania przez państwo kolejnych strategicznych funkcji. W założeniu ma to chronić interes narodowy, zapobiegać drenażowi i zatrzymywać zyski w Polsce. Okazuje się jednak, że tak jak w komunizmie, tak i dziś kolektywizacja nieuchronnie prowadzi do katastrofy. PiS dał tego właśnie niesamowicie jaskrawy przykład.
Na początku listopada państwo przejęło kontrolę nad elektronicznym systemem poboru opłat na polskich drogach viaToll. W argumentach władz przewinęło się, że miało być taniej i przy większym udziale polskich firm. Zamiast oszczędności mamy jednak wzrost kosztów, które mają trzykrotnie wyższe w ciągu zaledwie roku PiSowskiego nadzoru. Tak wynika nawet nie z praktyki, ale założeń ustawy budżetowej na rok 2019, co budzi obawy, ponieważ realia zarządzania publicznym mieniem najczęściej przekraczają kosztami wstępne założenia urzędników.
Wcześniej systemem zarządzała prywatna firma Kapsch. W jej ręku roczne utrzymanie wymagało 250-280 milionów złotych. Tymczasem państwowy zarząd ma kosztować w pierwszym roku aż 800 milionów złotych. Na tym koszty się jednak nie będą kończyły, ponieważ przejęcie systemu to także nieuchronny chaos organizacyjny.
Nieudolność władzy widać zresztą na każdym kroku. Państwo przejęło system, ale wciąż polega na firmie Kapsch, aby ten zachował swoją funkcjonalność, co najdobitniej pokazuje kompetencje państwa do realizacji tego zadania. Na tym jednak nie koniec, ponieważ rząd w planach chce zlikwidować viaToll i zastąpić go… satelitarnym systemem poboru opłat. Ma być to pierwsze takie rozwiązanie na świecie. Zastanawia tylko, jak państwo, które nie potrafi odejść od energetyki węglowej, czy racjonalnie zarządzać istniejącym system, ma podołać takiemu zadaniu. Szykuje się kolejny projekt pokroju śmigłowców Macierewicza?
Obserwując działania PiS w Funduszu Sprawiedliwości sytuacja jednak nie dziwi. Udział polskich firm może oznaczać bowiem równie dobrze danie zleceń znajomym królika, a tego w realnych kosztach zarządzania systemem nie dało się zmieścić, stąd potrzeba stworzyć górkę do 800 mln zł. Jak widać, poprzez zawyżanie kosztów i marnotrawstwo publicznego grosza mamy zamiar budować siłę polskiej gospodarki. Realny świat jednak nie podlega, wbrew oczekiwaniom rządu, regułom kreatywnej księgowości.
Źródło: money.pl/Newseria
fot. Kancelaria Sejmu/Krzysztof Białoskórski
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU