Stare powiedzenie mówi, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Bez wątpienia w polityce powyższe słowa są szczególnie aktualne, co dzisiaj udowadnia dobitnie Solidarność. Związek ledwie odniósł sukces przepychając zakaz handlu w niedzielę, jednak dla związkowców to wciąż za mało.
Mimo że PiS przegłosował projekt w wersji, w której wszystkie niedziele będą docelowo wolne od handlu, to przedstawiciel związku w wywiadzie dla PAP określił sytuację słowami: “można powiedzieć, że przyjęta ustawa satysfakcjonuje związek, ale nie do końca. Jest to początek zmian, jeśli chodzi o warunki i standardy w sektorze handlu, taki po 28 latach powrót pracowników handlu do Europy”.
Solidarność idzie bowiem za ciosem i zapowiada od razu dalsza walkę. Związkowcy chcą bowiem, aby pod zakazem handlu objąć placówki, które nie prowadzą bezpośrednio sprzedaży, ale są częścią łańcucha dostaw – centra logistyczne i dystrybucyjne. Zakazany ma być nawet e-handel. Argumentacja związku jest następująca:
“- Tam, za murami, gdzie opinia publiczna nawet nie ma możliwości zobaczyć w jakich warunkach pracują tysiące ludzie, oni nie będą mieli wolnej niedzieli”.
Świadczy to dobitnie, że ze związkami zawodowymi ciężko o racjonalny dialog, ponieważ każde ustępstwo generuje tylko kolejne żądania. Solidarność ugrała bardzo dużo, ponieważ zakaz handlu w niedzielę to nie jest drobna zmiana, ale olbrzymia ingerencja w naturalne mechanizmy gospodarcze. Idąc tokiem myślenia Solidarności ciężko postawić granice, gdzie zmiany powinny się zatrzymać. Teraz zaś związkowcy próbują zrobić z zakazu handlu ustawowo wolny dzień dla wszystkich pracowników branży związanej w jakikolwiek sposób z handlem. Podobnie jak administracja w kopalniach miała przez lata te same dodatki co górnicy, mimo braku pracy w szczególnych warunkach, tak dziś Solidarności marzy się podobna równość w komunistycznym stylu dla jednej branży względem innych. W internecie krąży mnóstwo memów wyśmiewających Brukselę za nazywanie ślimaka rybą, ale podobnej konstrukcji prawnej pragnie związek. Jest to jednak prosta konsekwencja tworzenia tak oderwanego od rzeczywistości prawa. Zgodnie z retoryką związku nie powinno być zatem wyłączeń spod ustawy, bo pracownicy piekarni, stacji benzynowych to też tysiące ludzi, którzy nie będą mieli wolnej niedzieli.
Cała gorąca debata na zakazem handlu w niedziele i innych pomysłach Solidarności jest niestety kolejnym przykładem, że w Polsce debata publiczna woli trwonić energię na rozwiązania całkowicie wtórne lub mało istotne dla problemów społecznych, całkowicie ignorując ich sedno. Zamiast zastanowić się, jak zapewnić silniejszą pozycję pracownika i lepsze wynagrodzenia poprzez wzmocnienie gospodarki do poziomu, gdzie rynek będzie pracownika, a nie pracodawcy, to nasi politycy i duża część wyborców woli debatę nad przywilejami rozdawanymi łaskawą ręka państwa. Od zakazu handlu i jego rozszerzenia o kolejne formy działalności nikt się nie wzbogaci, żaden problem nie ulegnie rozwiązaniu, a koszty gospodarcze zostaną poniesione. Zaś cenna uwagę społeczeństwa zostanie ponownie odwrócona od realnych reform. W powyższym mechanizmie czas mija, ale nic się w kraju nie zmienia na lepsze w kluczowych dla rozwoju obszarach.
Źródło: interia.pl
fot. flickr/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU