Prawo i Sprawiedliwość zdecydowało się sięgnąć do jednego z fundamentów demokracji, czyli konstrukcji systemu wyborczego. Projekt rządowych zmian w ordynacji wyborczej zawiera wiele kontrowersyjnych zapisów od likwidacji jednomandatowych okręgów wyborczych, przez dwukadencyjność wójtów, burmistrzów, prezydentów, po zmianę sposobu wyliczania liczby radnych i przeniesienie wyznaczania okręgów wyborczych i przeprowadzania samych wyborów poza kompetencje samorządów. Kluczowym elementem zmian jest PKW, która będzie teraz organizować wybory, a której skład stał się obiektem specjalnej troski partii rządzącej.
PiS proponuje bowiem rewolucję w sposobie wyboru członków PKW. Zmiany w gruncie rzeczy ponownie zamazują trójpodział władzy i oddają proces wyborczy w ręce polityków.
Powtórzony został bowiem wariant ze słynnej “reformy” KRS, nowych członków PKW wybiorą bowiem posłowie. Dotychczas w skład komisji wchodziło 3 sędziów Trybunału Konstytucyjnego, 3 sędziów Sądu Najwyższego oraz 3 sędziów Naczelnego Sądu Administracyjnego – wszyscy ze wskazania Prezesów ww. instytucji. W nowym rozdaniu pozostanie zaledwie jeden delegat i tak zdominowanego przez PiS TK oraz jeden delegat NSA. Postała siódemka będzie pochodziła z wyboru Sejmu. PiS obiecuje, że nowe rozwiązania zapewnia reprezentowanie wszystkich opcji politycznych, ponieważ na 7 członków partia rządząca będzie mogła powołać najwyżej 3.
Wczoraj do Sejmu wpłynął projekt zmian w ordynacji.
Skład PKW mają wybierać teraz posłowie.
Którzy będą organizować wybory posłów…Trójpodział rozmywa się coraz bardziejhttps://t.co/wkeYcgco13 pic.twitter.com/ZynXNxmbeR
— Rafał Mundry (@RafalMundry) November 11, 2017
Nie jest to wszakże jedyny problem. PiS zadeklarował, że nowe zmiany obejmą wybory po 2019 roku, chcąc w ten sposób odsunąć podejrzenia o próbę sfałszowania wyborów. W wyniku zapisów ustawy obecna kadencja PKW wygaśnie faktycznie po wyborach parlamentarnych, jednak jest jeden haczyk. PiS zagwarantował sobie, że w ciągu 30 dni od wejścia nowej ustawy w życie dojdzie do zmiany szefa Krajowego Biura Wyborczego, czyli osoby w gruncie rzeczy sprawującej rolę wykonawczą względem decyzji PKW. Nowy szef ma zostać wprawdzie wybrany przez PKW, ale tu jest kolejny haczyk, ponieważ może to zrobić tylko spośród kandydatów zgłoszonych przez Prezydenta, Sejm i Senat. Oznacza to, że PiS wyznaczy swojego człowieka do kontrolowania przebiegu wyborów już teraz, obejmując swoimi działaniami wybory samorządowe jak i parlamentarne, a siedmioletnia kadencja da PiS gwarancję, że będą mieli w sercu organizacji wyborów kogoś swojego, nawet jeśli skład nowego parlamentu nie zostanie wybrany po ich myśli.
Zmiany w ordynacji wyborczej są kolejnym przykładem próby mydlenie oczu wyborcom. Wprowadza się szereg zmian, których poziom skomplikowania jest tak duży, że zwykły obywatel nie jest w stanie zrozumieć pełni ich znaczenia. Tworzy się w ten sposób szarą strefę, w której działa władza. Jeśli nie ma dostępu do jasnej i rzetelnej informacji, to obywatele stają się podatni na przekaz propagandowy. Z perspektywy przejrzystości państwa szkodliwe jest konstruowanie prawa według zasady wprowadzenia fasadowych zmian, pod płaszczykiem których kryją się mniej medialne, ale kluczowe dla intencji ustawodawcy zapisy. Jest to psucie prawa, co może oburzać w tak kluczowym ustrojowo obszarze jak ordynacja wyborcza.
fot. flickr/Sejm RP
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU